We wtorek wieczorem Pirelli opublikowało raport dotyczący eksplozji opon w bolidach Lance'a Strolla i Maxa Verstappena w GP Azerbejdżanu. Włoska firma odniosła się w nim m.in. do kwestii ciśnienia opon w maszynach Kanadyjczyka i Holendra. Miało ono być na odpowiednim poziomie.
Jednak już wcześniej z padoku Formuły 1 docierały plotki mówiące o tym, że ekipy F1 mają regularnie ustawiać ciśnienie poniżej poziomu zalecanego przez Pirelli. Wynika to z faktu, że firma właściwie nie kontrolowała tego, czy zespoły stosują się do jej zaleceń.
Jak poinformował motorsport.com, przed GP Francji szefowie Pirelli i FIA ustalili nowy protokół postępowania, który ma wyeliminować pokusę ścigania się ze zbyt niskim ciśnieniem opon. Oznacza to, że przed wyścigiem F1 na Paul Ricard należy się spodziewać częstszych kontroli ogumienia w boksach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening Wildera
Zespoły F1 miały otrzymać już dyrektywę techniczną, w której przypomina im się, że ich obowiązkiem jest zapewnienie odpowiedniego ciśnienia w oponach. Problem polega na tym, że Pirelli i FIA nie posiadają odpowiednich sposobów, by kontrolować ten aspekt. Ogumienia nie można bowiem sprawdzić, gdy bolid jest na torze.
Wprawdzie zespoły posiadają czujniki, które pozwalają im monitorować poziom ciśnienia w oponach, stąd wiedzą np. o przebitym kole i schodzącym powietrzu. Dane te nie są jednak na tyle miarodajne, aby stanowiły dowód dla Pirelli i FIA.
Począwszy od GP Francji opony mają być losowo sprawdzane po zjeździe do alei serwisowej. Dodatkowo na kołach mają się znaleźć odpowiednie plomby, które pozwolą ustalić sędziom, czy ktoś dotykał ogumienia i próbował spuścić powietrze z kół. FIA przekazała już ekipom, że w przypadku odkrycia jakichkolwiek nieprawidłowości, sprawa zostanie przekazana sędziom i ekipy będą musiały liczyć się z karami.
Dodatkowo wprowadzone mają zostać kontrole z wykorzystaniem kamer na podczerwień. Pozwolą one ustalić, czy zespoły nie ustawiają zbyt wysokiej temperatury w momencie, gdy opony znajdują się w kocach grzewczych w boksach.
Czytaj także:
Bez wyścigów F1 w bezpłatnej telewizji
Pirelli wydało raport po skandalu w Baku