Obaj kierowcy Mercedesa zostali ograni przez Max Verstappena, który jako jedyny z czołówki zdecydował się dwukrotnie zmienić swoje opony w wyścigu. Zarówno Lewis Hamilton jak i Valtteri Bottas od początku GP Francji borykali się z dużym zużyciem opon, jednakże stajnia z Brackley starała się za wszelką cenę dowieźć wynik na jednym pit-stopie.
Fiński reprezentant Mercedesa jest przekonany, że GP Francji mogło potoczyć się dla nich zupełnie inaczej, gdyby zespół nie uparł się pozostawić obu kierowców na torze. - Uważam, że dziś zwycięską strategią była ta, zakładająca dwie zmiany ogumienia. Łatwo jest oceniać to po fakcie, ale tak właśnie było. Jako zespół zbyt mocno skupiliśmy się dziś na tym, aby wykonać faktycznie tylko ten jeden pit-stop. Ostatecznie okazało się to kiepskim pomysłem. Na 10-15 okrążeń przed metą nie miałem już w zasadzie przednich opon. Starałem się tylko dowieźć ten wynik. Jestem przekonany, że inna strategia dałaby nam podium i walkę o zwycięstwo - przyznał Bottas.
31-latek wyraził dosadnie swoje niezadowolenie już w trakcie wyścigu. W komunikacji radiowej pomiędzy nim a zespołem padły niecenzuralne słowa. Zawodnik po zakończeniu rywalizacji zapewnił, że nie żałuje tamtej wypowiedzi. - Nie mam żadnych obaw. Dawałem im jasno do zrozumienia co myślę. Zasugerowałem wcześniej dwa pit-stopy, ale zespół uznał, że jeden będzie lepszą opcją - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek startował z kontuzją? Zawodnik uspokaja kibiców!
- Myślę, że Red Bull zdobył dziś więcej punktów, bo byli od nas mądrzejsi jeżeli chodzi o dobór strategii. Powinniśmy byli dokonać dwóch zmian ogumienia - zakończył z pewnością.
Valtteri Bottas mimo finiszu poza podium awansował po francuskiej rundzie na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Charlesa Leclerca z Ferrari.
Czytaj także:
Kierowca Ferrari mówi o "katastrofie"
Szef Red Bulla zachwycony pracą zespołu