Joe Saward na swoim blogu poruszył temat przyszłości Alfy Romeo. Nadal nie podjęto bowiem decyzji, czy włoska firma motoryzacyjna będzie sponsorować Saubera w sezonie 2022, bo tak naprawdę nazywa się szwajcarski zespół Formuły 1.
"Biorąc pod uwagę, że w tym roku była to naprawdę niezbyt wysoka transakcja, może się to udać. Dla tak dużej firmy samochodowej takie kwoty mają minimalne znaczenie. Pytanie brzmi, czy współpraca ma sens strategiczny, biorąc pod uwagę, że Alfa Romeo zmierza w kierunku elektrycznych samochodów" - napisał Saward na swoim blogu.
Z nieoficjalnych wiadomości wiadomo, że Alfa Romeo płaci ok. 30 mln dolarów rocznie Sauberowi, aby zespół rywalizował w F1 pod nazwą promującą włoskiego producenta samochodów. Ok. 10 mln dolarów na konta ekipy przelewa z kolei Orlen. Polski gigant paliwowy związany jest z Alfą Romeo od sezonu 2020, co dało Robertowi Kubicy pozycję rezerwowego.
ZOBACZ WIDEO: Droga do Tokio: Małachowski i Włodarczyk
Jak zauważył Saward, w zespole z Hinwil "pojawiają się pytania o dalsze finansowanie Orlenu". - Bez Roberta Kubicy w bolidzie w tej relacji nie ma zbyt wiele logiki. Zespół rozrósł się w ostatnich latach, zwiększył zatrudnienie z 300 do 500 osób, ale nie zyskał żadnej pozycji w klasyfikacji F1. Inwestycja w personel nie przyniosła dodatkowych nagród pieniężnych, a nie zapominajmy, że w tym roku pula nagród F1 spadła niemal o połowę wskutek kryzysu" - stwierdził brytyjski dziennikarz.
Robert Kubica ma jednak niewielkie szanse na kolejny powrót do F1. Krakowianin wkrótce skończy 37 lat, a do królowej motorsportu pukają coraz młodsi. Alfa Romeo posiada w swojej akademii 17-letniego Theo Pourchaire'a, który zachwyca w tym sezonie w Formule 2 (szczegóły TUTAJ). Do tego jedno miejsce w ekipie obsadzić może Ferrari - w tym kontekście wymienia się m.in. Calluma Ilotta i Roberta Shwartzmana.
Niewykluczone, że dalsza współpraca Orlenu z Alfą Romeo będzie oznaczać kontynuowanie roli rezerwowego w wykonaniu Kubicy, który ostatnimi czasy coraz odważniej stawia na wyścigi długodystansowe. Jednak w tej chwili nie jest to główne zmartwienie szwajcarskiego zespołu.
Alfa Romeo straciła ostatnio głównego projektanta - Lukę Furbatto (szczegóły TUTAJ), który postanowił odejść do Aston Martina. Wypowiedzenie złożył też Nicolas Hennel de Beaupreau, zajmujący się przez ostatnie pięć lat aerodynamiką w fabryce w Hinwil. W padoku F1 pracuje on od roku 1997 i jak określił to Saward "nie chcesz stracić takiego pracownika".
Saward usłyszał też plotkę, że bank inwestycyjny z Azji zainteresowany jest przejęciem 60 proc. akcji Saubera. Wartość szwajcarskiego zespołu wstępnie oceniono na 750 mln dolarów. "To zdecydowanie za dużo i wydaje się to sugerować, że obecny właściciel szuka kogoś, kto pomoże mu spłacić ogromne inwestycje, jakie zostały poczynione w ostatnim czasie. To, czy ktoś może kupić zespół, to inna historia" - napisał dziennikarz.
Gdyby do zmiany właściciela faktycznie doszło, ten mógłby mieć zupełnie inną wizję przyszłości w F1. Mogłoby to nawet oznaczać zakończenie współpracy z Orlenem i Kubicą, bo pieniądze oferowane przez firmę z Płocka byłyby już wtedy niepotrzebne nowemu inwestorowi.
Czytaj także:
W nim Alfa Romeo widzi przyszłość
Max Verstappen w drodze po tytuł