Przed tym Formuła 1 nie ucieknie. To znak czasów

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Przy okazji GP Austrii doszło do spotkania na temat silników. Nowe jednostki mają pojawić się w roku 2025. Zgodnie z trendami w motoryzacji, muszą generować więcej mocy z komponentów elektrycznych. Bez tego nie uda się przekonać do F1 nowych graczy.

Formuła 1 ma trudne zadanie. Przemysł motoryzacyjny skręca w kierunku silników elektrycznych, a królowa motorsportu nie może postawić na takie jednostki, bo wyłączność na organizowanie wyścigów z wykorzystaniem maszyn elektrycznych posiada Formuła E.

Dlatego też szefowie F1 i zespołów muszą podjąć decyzję, w którą stronę chce zmierzać królowa motorsportu. Nowe silniki mają pojawić się w roku 2025. Im poświęcone było ostatnie spotkanie na Red Bull Ringu. Oprócz obecnych producentów (Mercedes, Ferrari, Renault) obecni byli na nim również przedstawiciele Audi i Porsche.

Niemieckie firmy, które należą do grupy Volkswagen, są zainteresowane dołączeniem do F1. Aby tak się stało, silnik przyszłości musi posiadać nowoczesne rozwiązania. Toto Wolff w rozmowie z motorsport.com zdradził, że wśród szefów F1 panuje zgoda, co do tego, że nie można wrócić do głośnych i mało wydajnych silników spalinowych. - Chcemy zaoszczędzić na kosztach, więc nie chcemy wymyślać koła na nowo - zdradził szef Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO: Bardzo gorące igrzyska w Tokio. "I tak będę musiała wystartować"

- Chcemy mieć silnik, który będzie odpowiedni na lata 2025-2030. Nie możemy korzystać ze starych, głośnych jednostek spalinowych, gdy wszyscy oczekują, że Formuła 1 będzie dążyć do elektryfikacji. Nadal będą to maszyny częściowo spalinowe, ale musi w nich wzrosnąć znaczenie komponentów elektrycznych - dodał Wolff.

Obecne jednostki hybrydowe posiadają silniki spalinowe oraz systemy MGU-H i MGU-K. W padoku pojawiają się plotki, że F1 zrezygnuje z MGU-H (generator odzyskiwania energii z ciepła gazów wydechowych), bo jest on niezwykle złożony i drogi w produkcji, co odstrasza inne firmy motoryzacyjne od dołączenia do królowej motorsportu.

- Pozostajemy przy silniku spalinowym, bo wierzymy, że paliwa pozostaną z nami jeszcze przez długi czas. W Europie możemy mieć ambitne cele, aby mobilność elektryczna stała się częścią naszego codziennego życia od 2030 roku. Jednak w pozostałej części świata nadal będą miliony pojazdów napędzanych zwykłym paliwem - stwierdził Wolff.

Szef Mercedesa podkreślił, że Formuła 1 zyskuje kibiców w grupie wiekowej 15-35 lat, a ludzie w takim wieku oczekują dalszej elektryfikacji i stosowania nowoczesnych rozwiązań. Dlatego F1 nie może wrócić do silników wyłącznie spalinowych, nawet jeśli marzy się to starszym fanom, wychowanym na głośnych jednostkach V12.

Czytaj także:
Alonso smutny po pokonaniu Russella
Kierowcy F1 jak nurkujący piłkarze

Komentarze (0)