W roku 2025 w Formule 1 ma pojawić się nowy silnik, który zastąpi stosowaną od sezonu 2014 jednostkę hybrydową V6 o pojemności 1,6 litra. Dla F1 to szansa na dołączenie do stawki nowych producentów. Od kolejnej kampanii będziemy mieć bowiem tylko trzy firmy produkujące maszyny - Mercedesa, Ferrari i Renault.
Obecnie trwają dyskusje na temat tego, jak ma wyglądać silnik przyszłości F1. Nowe jednostki napędowe miałyby być tańsze i prostsze w budowie, co z kolei zachęciłoby innych producentów do rywalizacji. Można by to osiągnąć m.in. poprzez rezygnację z MGU-H (generator odzyskiwania energii z ciepła gazów wydechowych) i postawienie na standaryzację części.
Przy okazji GP Austrii na torze Red Bull Ring ma dojść do spotkania przedstawicieli dużych koncernów motoryzacyjnych - podaje "Motorsport Week". Strony dyskutować będą o kwestiach silników. Obecność na nim potwierdzili szefowie Mercedesa (Ola Kalleniu), Renault (Luca di Meo), Ferrari (John Elkann) oraz właściciel Red Bulla (Dietrich Mateschitz).
Ciekawe jest to, że w rozmowę zaangażowani będą też dyrektor generalny Porsche (Oliver Blume) oraz szef Audi (Markus Duesmann).
To kolejny dowód na to, że grupa Volkswagen myśli o wejściu do F1 począwszy od roku 2025. Obie marki należą bowiem do firmy z Wolfsburga. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym Audi i Porsche równocześnie wchodzą do królowej motorsportu, ale na obecnym etapie nie można wykluczyć żadnego scenariusza.
Volkswagen przy wejściu do F1 może współpracować z Red Bull Racing. "Czerwone byki" obecnie korzystają z silników Hondy, która po sezonie 2021 opuści stawkę. Red Bull wykupił jednak prawa do maszyn opracowanych przez Azjatów i na ich podstawie będzie mógł budować własną jednostkę począwszy od roku 2025.
Czytaj także:
Szef Alfy Romeo grzmi na FIA
Kolejna kłótnia Mercedesa w F1
ZOBACZ WIDEO: Droga do Tokio: Małachowski i Włodarczyk