Nikita Mazepin trafił do Formuły 1 za sprawą majątku ojca. Dmitrij Mazepin uratował bowiem Haasa przed bankructwem, wpłacając ok. 20-25 mln dolarów na konta amerykańskiej ekipy. Rosjanin nie spisuje się jednak najlepiej. Regularnie kończy wyścigi F1 jako ostatni w stawce, popełniając przy tym liczne błędy.
Problemy Mazepina rozpoczęły się już w debiucie w GP Bahrajnu, kiedy to zdołał przejechać ledwie dwa zakręty, po czym wypadł z toru. Był to najkrótszy debiut w F1 od lat. Kolejne wpadki 22-latka sprawiły, że kibice i eksperci przypięli mu łatkę najgorszego kierowcy w dziejach królowej motorsportu.
Jednak Mazepin nie musi się martwić o przyszłość w F1, bo jego ojciec ma nadal wspierać finansowo Haasa. - Wszystko jest podpisane - powiedział Gunther Steiner w rozmowie z "Motorsport Total".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale widok! Polska pięściarka relaksuje się na Karaibach
Zmienić może się jednak nazwisko drugiego kierowcy Haasa. Od pewnego czasu Mick Schumacher jest łączony z transferem do Alfy Romeo. Sprawa nie jest jednak przesądzona. - To kontrakt trójstronny, bo w jego starty w naszym zespole zaangażowane jest też Ferrari. Dlatego mamy parę spraw do omówienia - zdradził Steiner.
- Musimy odhaczyć kilka rubryk w umowie, parę miejsc w kontrakcie jest wykropkowanych i trzeba je zapełnić odpowiednimi miejscami. Wtedy wszystko będzie ustalone. Mick nie może powiedzieć, że kontrakt z Haasem został podpisany, ale sam dokument jest gotowy - dodał szef Haasa.
Schumacher należy do akademii talentów Ferrari i Włosi umieścili go w Haasie, aby mógł tam nabierać doświadczenia. W zamian zespół z Maranello zaoferował wsparcie techniczne i finansowe amerykańskiej ekipy. - Mamy trzy strony w tej umowie, stąd to wszystko jest bardziej skomplikowane, niż gdyby Mick był bezpośrednio związany z nami - podsumował Steiner.
Czytaj także:
Zrobiło się gorąco po sprincie w F1
Sędziowie byli bezlitośni dla Russella