Na początku XXI wieku, gdy Formuła 1 mogła liczyć na pieniądze firm tytoniowych i alkoholowych, Michael Schumacher mógł liczyć na ok. 80 mln dolarów rocznie od Ferrari, a sponsorzy przelewali na jego konta równie astronomiczne kwoty. To czyniło z "Schumiego" najlepiej opłacanego sportowca na świecie.
Obecnie kierowcy F1 pozostali w tyle za piłkarzami czy koszykarzami z NBA, ale nie oznacza to, że mogą narzekać na swoje zarobki. Brytyjski "Forbes" postanowił ustalić, jak wysokie są pensje zawodników z obecnej stawki. Magazyn uwzględnił przy tym kwoty otrzymywane od sponsorów.
Nie jest zaskoczeniem, że na czele płac F1 znalazł się Lewis Hamilton. Brytyjczyk w sezonie 2021 ma zarobić 62 mln dolarów, na co składa się 55 mln dolarów wynikających z kontraktu podpisanego z Mercedesem oraz 7 mln dolarów premii.
ZOBACZ WIDEO: Odważne słowa! Mateusz Gamrot nie gryzie się w język: Gram grubo!
Hamilton obecnie przegrywa w F1 z Maxem Verstappenem. Jeśli Holender utrzyma pierwszą pozycję w mistrzostwach i zostanie mistrzem świata, Red Bull Racing będzie zmuszony wypłacić mu sowite bonusy finansowe. W takiej sytuacji 23-latek będzie mógł liczyć na ok. 42 mln dolarów w sezonie 2021. Będzie to 100 proc. wzrost względem tego, co Verstappen zarobił przed rokiem.
"Forbes" zwraca jednak na znaczącą różnicę między Hamiltonem a Verstappenem. Brytyjczyk jest wręcz celebrytą. Chętnie komentuje wydarzenia w mediach społecznościowych, angażuje się w walkę z rasizmem, pojawia się na pokazach mody. To sprawia, że jest znacznie ciekawszą postacią z punktu widzenia sponsorów.
Efekt jest taki, że umowy sponsorskie Hamiltona mają opiewać na kwotę 12 mln dolarów, podczas gdy u Verstappena wynoszą one ledwie milion dolarów. Trudno się jednak dziwić, bo Holender żyje w spokoju w Monako i nie pojawia się zbyt często w mediach.
Dość zaskakująco podium "bogaczy" w F1 zamyka Fernando Alonso. Hiszpan przez dwa lata był nieobecny w królowej motorsportu, ale nadal stanowi ogromną wartość marketingową. Świadomy jest tego zespół Alpine, który podpisał kontrakt z 39-latkiem, który opiewa na kwotę ok. 25 mln dolarów za sezon.
Warto w tej sytuacji przypomnieć, że gdy Robert Kubica podpisywał swój najwyższy kontrakt z Renault w roku 2010, to mógł liczyć na ok. 8 mln dolarów. Taka pensja obecnie dałaby Polakowi miejsce pod koniec pierwszej dziesiątki najlepiej zarabiających w F1. W sezonie 2019, gdy Kubica reprezentował Williamsa, mógł liczyć na "tylko" milion dolarów.
Najlepiej opłacani kierowcy w F1:
1. Lewis Hamilton (Mercedes) - 62 miliony dolarów
2. Max Verstappen (Red Bull) - 42 miliony dolarów
3. Fernando Alonso (Alpine) - 25 milionów dolarów
4. Sergio Perez (Red Bull) - 18 milionów dolarów
5. Sebastian Vettel (Aston Martin) - 15 milionów dolarów
6. Charles Leclerc (Ferrari) - 12 milionów dolarów
7. Valtteri Bottas (Mercedes) - 10 milionów dolarów
8. Daniel Ricciardo (McLaren) - 10 milionów dolarów
9. Lando Norris (McLaren) - 9 milionów dolarów
10. Carlos Sainz (Ferrari) - 8 milionów dolarów
Czytaj także:
Kto pozwolił dziecku się ścigać?
Wielki powrót Roberta Kubicy?