F1. Dwa lata ciężkiej pracy wynagrodzone. Euforia w Williamsie

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

Robert Kubica długo pozostawał ostatnim zdobywcą punktów dla Williamsa w F1. Jednak w GP Węgier brytyjski zespół w końcu doczekał się finiszu w czołowej dziesiątce. - To pokazuje, że nigdy nie powinieneś się poddawać - mówi George Russell.

W sezonie 2019 forma Williamsa w Formule 1 była tak fatalna, że zespół nie miał prawa zdobyć punktów, a mimo to w chaotycznym GP Niemiec Robert Kubica był w stanie zapewnić Brytyjczykom jedno "oczko". Chociaż w kolejnym sezonie F1 dyspozycja zespołu z Grove poprawiła się, to George Russell i Nicholas Latifi ani razu nie byli w stanie finiszować w czołowej dziesiątce.

Długi okres oczekiwania dobiegł końca, bo pełne chaosu GP Węgier przyniosło siódme miejsce Latifiego i ósmy wynik Russella. - Było warto - stwierdził krótko Brytyjczyk, który reprezentuje Williamsa od roku 2019 i na własne oczy widzi, jak zespół wydobywa się z potężnego kryzysu. Największego w historii firmy.

- To pokazuje, że nigdy nie powinieneś się poddawać. Dotarliśmy do tego miejsca, bo gdy byliśmy regularnie na końcu stawki w roku 2019, to nie przestaliśmy walczyć. Gdybyśmy wtedy odpuścili, to teraz w roku 2021 nie bylibyśmy w tym miejscu. To pokazuje, że bez względu na sytuację, zawsze możesz się czegoś nauczyć z danej sytuacji. Zawsze musisz dać z siebie wszystko - dodał Russell, którego cytuje RaceFans.net.

ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos

Williams w GP Węgier zyskał wskutek karambolu, który miał miejsce w pierwszym zakręcie. Następnie doszło do przerwania wyścigu, a kierowcy zespołu z Grove szybko zjechali do alei serwisowej i wymienili opony na slicki, co było kluczowe na przesychającym torze.

Latifi po wznowieniu rywalizacji był przez moment nawet na trzecim miejscu. - Nie miałem tempa, by utrzymać tę pozycję, więc skupiliśmy się na tym, by odpowiednio zadbać o stan opon i dojechać do mety. Pod koniec miałem już z nimi spore problemy - zdradził Kanadyjczyk.

- W tym roku ani razu nie byłem na punktowanej pozycji. Jednak George'owi zdarzało się, że był blisko dziesiątki. Poprawialiśmy bolid od początku sezonu, pukaliśmy i punkty były coraz bliżej. Miło, że udało się je zdobyć. To nagroda dla całego zespołu - podsumował Latifi.

Williams opuścił Węgry z 10 punktami na koncie, co jest niezwykle ważne, bo dzięki tej zdobyczy ekipa z Grove wyprzedziła Alfę Romeo w klasyfikacji konstruktorów F1. Na koniec sezonu może się to przełożyć na kilka milionów dolarów dodatkowej premii, która jest wypłacana przez właściciela królowej motorsportu.

Czytaj także:
Fatalny wypadek w Belgii. Kierowca zabrał głos
Tragedia na torze. Zginęła jedna osoba

Komentarze (0)