GP Holandii ma być wielkim świętem Formuły 1. Wyścig powraca do kalendarza królowej motorsportu po 36-letniej przerwie, a kibice Maxa Verstappena wykupili wszystkie bilety na cały weekend wyścigowy F1 w kilka minut. Jednak w piątek fani otrzymali cios od rządu.
Władze Holandii uznały, że mimo pogarszającej się sytuacji epidemiologicznej, wyścig F1 w Zandvoort na początku września może się odbyć. Jednak trybuny zostaną zapełnione w ledwie 2/3. Oznacza to, że spora część kibiców nie zobaczy jednak na żywo Verstappena i pozostałych kierowców F1.
- Dla mnie szklanka jest pełna w 2/3. Zrobimy to. Trzy firmy stojące za GP Holandii postanowiły zainwestować w przyszłość F1 w naszym kraju. Chcemy zorganizować najlepszy wyścig na świecie w kolejnych latach. W tym roku kibiców będzie nieco mniej, ale walka o mistrzostwo świata odbędzie się przy pięknej, pomarańczowej atmosferze - przekazał Jan Lammers, szef GP Holandii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Strach się bać!". Żona Burneiki pójdzie w jego ślady?!
Organizatorzy GP Holandii poinformowali, że nabywcy biletów do 18 sierpnia otrzymają drogą mailową informację, czy mogą wziąć udział w wyścigu F1. Osoby, które wskutek decyzji rządu stracą możliwość wejścia na tor w Zandvoort, otrzymają pełny zwrot środków albo propozycję przebukowania biletu na sezon 2022.
Wcześniej osoby stojące za GP Holandii informowały, że od piątku do niedzieli codziennie na torze pojawi się 100 tys. fanów. Łatwo zatem policzyć, że zwróconych zostanie łącznie ok. 99 tys. biletów.
Czytaj także:
Aston Martin wywiesił białą flagę
Skandal w mistrzostwach świata. Zawodnik zawieszony