Jack Aitken, który od dwóch sezonów jest rezerwowym Williamsa w Formule 1, postanowił wystąpić w tegorocznej edycji 24h Spa. Rywalizacja w wyścigu długodystansowym była dla niego szansą, aby nie tylko poznać nowe środowisko, ale też stanowiła okazję do tego, by pościgać się w oczekiwaniu na kolejny występ w F1.
Pojawienie się na starcie 24h Spa miało jednak dla Aitkena fatalne konsekwencje. Brytyjczyk brał udział w poważnym wypadku, wskutek którego prowadzone przez niego Lamborghini zostało wręcz zmiażdżone przez inne samochody.
Aitken miał sporo szczęścia, bo doznał tylko złamania jednego z kręgów i urazu obojczyka. W rozmowie z motorsport.com kierowca z Wielkiej Brytanii zdradził, że opuścił już szpital i wraca do pełni sił. - Czuję się całkiem dobrze. Szczerze powiedziawszy, jest na tyle dobrze, że zapomniałem, że złamałem kilka rzeczy - powiedział Aitken.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Strach się bać!". Żona Burneiki pójdzie w jego ślady?!
- Byłem u kilku specjalistów, którzy zajmują się urazami kręgosłupa, jak i obojczyka. Mam więc pewne informacje na temat mojej sytuacji. Nie mogę nic robić, jedynie siedzę i zastanawiam się całymi dniami nad momentem, gdy wyzdrowieję. To trochę dobijające, ale nie jest najgorzej - dodał rezerwowy Williamsa.
Kontrakt Aitkena gwarantuje mu kilka występów w treningach F1 w barwach Williamsa, ale w tej chwili 25-latek musi o tym zapomnieć. Brytyjczyk ciągle chodzi w kołnierzu usztywniającym i nie może obciążać pleców.
Jednak najpóźniej na początku września Aitken chciałby pomóc Williamsowi w symulatorze, gdzie w ostatnich miesiącach wykonywał szereg pracy i pomagał zespołowi w przygotowaniach do kolejnych wyścigów F1. Kierowcę ominą za to najbliższe rundy wyścigów długodystansowych - na Brands Hatch (28-29 sierpnia) i Nurburgringu (3-5 września).
- Williams już mnie pytał, kiedy mogę wrócić do symulatora, bo wykonałem w nim sporo roboty i niestety, została ona przerwana. Powiedziałem im, że celuję w powrót we wrześniu. Do tego rozmawiamy na temat mojego kolejnego występu w piątkowym treningu F1. To jest jednak uzależnione od tego, jak rozwinie się kalendarz F1 - podsumował Aitken.
Czytaj także:
Kara dla Maxa Verstappena kwestią czasu
Decyzja rządu ciosem dla kibiców F1