Lewis Hamilton miał wyraźne problemy po GP Węgier, a po zejściu z podium narzekał na bóle głowy i udał się do centrum medycznego. Później kierowca Mercedesa sugerował, że kłopoty spowodowane są tzw. long-COVID. 36-latek stwierdził nawet, że nieco słabszą wydolność swojego organizmu obserwuje od pewnego czasu, po tym jak w grudniu 2020 zachorował na COVID-19.
Po GP Węgier Formule 1 udała się na kilkutygodniowe wakacje. Po krótkim odpoczynku Hamilton zapewnił, że z jego zdrowiem wszystko jest w porządku. - Nie ma żadnego problemu - powiedział aktualny mistrz świata F1, którego cytuje AFP.
- Spędziłem przerwę wakacyjną na upewnieniu się, że jestem w najlepszej możliwej formie. Czuję, że jestem w dobrej dyspozycji, lepszej niż w pierwszej części sezonu - dodał kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa po aferze w elitarnej szkole koszykarskiej. "Związki stosują zmowę milczenia. Chronią pracowników i trenerów"
Brytyjczyk podkreślił przy tym, że nadal nie bagatelizuje ryzyka związanego z koronawirusem. - Podkreślam, jak ważne jest zachowanie bezpieczeństwa, bo pandemia ciągle trwa. Gdy poruszasz się po świecie, to widzisz, jak ludzie coraz bardziej się odprężają, tymczasem koronawirus ciągle jest w pobliżu. Ja jednak zamierzam nadal koncentrować się na dbaniu o swoje zdrowie i bliskich. Tak, abym był mocny w dalszej części sezonu - stwierdził kierowca Mercedesa.
Hamilton, mimo problemów w kilku wyścigach w pierwszej części sezonu 2021, jest obecnie liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Jego przewaga nad drugim Maxem Verstappenem wynosi 8 punktów.
Czytaj także:
Kolejny sezon serialu o F1. Znane szczegóły
Wyjaśniła się przyszłość Fernando Alonso w F1