George Russell i Nicholas Latifi startują obecnie w Williamsie, ale żaden z nich nie został potwierdzony przez ekipę na sezon 2022. O ile odejście Brytyjczyka do Mercedesa wydaje się dość prawdopodobne, o tyle znaki zapytania pojawiają się przy nazwisku Kanadyjczyka.
Głos ws. przyszłości Latifiego zabrał w końcu Jost Capito, szef Williamsa. - Czy wszystko wskazuje na przedłużenie umowy z nim? Tak, tak bym to określił - powiedział Capito, którego cytuje "Autosport".
Nicholas Latifi startuje w Williamsie od roku 2020, kiedy to zajął w zespole miejsce Roberta Kubicy. Kanadyjczyk przez długi okres nie był w stanie zdobyć punktów dla brytyjskiej ekipy. Aż przy okazji ostatniego GP Węgier został sklasyfikowany na siódmym miejscu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko
- Wynik z Hungaroringu nie zaszkodzi mojej przyszłości, to na pewno. Czy mi pomoże? Decyzja nie należy do mnie. Zespół wie, na co mnie stać. GP Węgier było wyjątkową sytuacją, w której pokazałem, że potrafię walczyć, gdy nadarza się okazja, co w F1 jest bardzo ważne - skomentował swoją sytuację Latifi.
Latifi stwierdził nawet, że jest gotów na rolę lidera Williamsa po ewentualnym odejściu Russella. Jego zapędy w tej kwestii nieco ostudził jednak szef zespołu. - Może teraz nie jest gotowy na bycie liderem, ale poprawia się z wyścigu na wyścig. Jestem pewien, że pod koniec sezonu będzie przygotowany na coś takiego - stwierdził Capito.
- Ma odpowiednią osobowość, aby liderować zespołowi. Dobrze współpracuje z inżynierami, jest dobrze zmotywowany i sam potrafi motywować innych. Jasno wskazuje kierunek rozwoju bolidu i jest lubiany przez zespół. Myślę, że sporo też nauczył się od Russella, bo spędzają sporo czasu razem. To fantastyczna relacja - podsumował Capito.
Williams, w przypadku odejścia Russella, ma z kolei dość szerokie pole manewru. Z zespołem łączeni są Daniił Kwiat, Nico Hulkenberg, Jack Aitken i Valtteri Bottas.
Czytaj także:
Fatalny karambol na torze w Belgii. Można mówić o cudzie
Zespół Roberta Kubicy wydał oświadczenie