Formuła 1 od lat czyniła starania, aby mieć dwa wyścigi w USA, bo na tym rynku królowa motorsportu ciągle ma spore pole do rozwoju. Rozmowy ws. GP Miami szły jak po grudzie, bo idei wyścigu F1 w tym mieście sprzeciwiała się lokalna społeczność oraz właściciele niektórych nieruchomości.
Ostatecznie szefom F1 udało się osiągnąć konsensus z radą miejską, a GP Miami odbędzie się na terenach wokół stadionu Hard Rock Stadium, który jest domową areną futbolistów Miami Dolphins. Właścicielem obiektu, jak i grającej tam drużyny jest miliarder Stephen Ross i to on bierze na swoje barki organizację wyścigu F1.
W czwartek promotorzy poinformowali, że pierwsza w historii edycja GP Miami odbędzie się w dniach 6-8 maja. - Ciężko pracowaliśmy, aby stworzyć tor gwarantujący świetne ściganie, który zapewni kibicom niezapomniane wrażenia - powiedział Tom Garfinkel, dyrektor zarządzający GP Miami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja
- Entuzjazm wokół imprezy był ogromny. Czuć, że ludzie czekają na ten wyścig i cieszymy się, że możemy w końcu ogłosić datę tego Grand Prix, tak aby ludzie mogli planować wizytę w Miami - dodał Garfinkel, którego cytuje motorsport.com.
Jak przekazali promotorzy, budowa toru wokół stadionu Hard Rock Stadium przebiega zgodnie z planem. W niedalekiej przyszłości opinia publiczna ma poznać kolejne fakty związane z nitką wyścigową w Miami.
Na razie pełny kalendarz sezonu 2022 pozostaje nieznany. Niedawno jednak dziennikarz Joe Saward ujawnił nieoficjalny terminarz w mediach społecznościowych. Wynika z niego, że w przyszłym roku kampania znów liczyć będzie 23 rundy.
Czytaj także:
Koniec z pewną tradycją w F1. Miliarderzy mogą nie być zadowoleni
Robert Kubica jednak w F1? Pojawił się rewolucyjny pomysł