Od kilku miesięcy wiadomo, że Formuła 1 czyni starania, aby w stawce znalazło się więcej producentów. Z końcem 2021 roku królową motorsportu opuści bowiem Honda, przez co na placu boju pozostaną tylko Mercedes, Ferrari i Renault. Wiele wskazuje jednak na to, że F1 zrealizuje swoją misję z pozytywnym skutkiem.
W ostatnich spotkaniach dotyczących silników przyszłości, które mają się pojawić w F1 od roku 2026, biorą przedstawiciele dwóch marek należących do grupy Volkswagen. Mowa o Audi i Porsche.
Eksperci dotąd przekonywali, że ostatecznie tylko jedna z nich dołączy do F1. Jednak dziennikarz Michael Schmidt z "Auto Motor und Sport" dotarł do informacji, z których wynika, że obaj niemieccy producenci mogą się pojawić w królowej motorsportu i toczyć wewnętrzny bój w ramach jednej grupy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz
Zdaniem Schmidta, kluczowe decyzje powinny zapaść jeszcze w październiku, bo przy okazji GP Turcji przewidziano kolejne spotkanie szefów F1 ws. silników. "Jeśli nowe regulacje zostaną ustalone zgodnie z przewidywaniami, to Audi i Porche pojawią się w F1 w roku 2026" - przekazał Schmidt.
Kluczowe będzie usunięcie z silników systemu MGU-H, który wykorzystuje ciepło ze spalin do napędzania generatora. Jest to bardzo drogi, a przy tym awaryjny osprzęt, który odstrasza nowych producentów. Bardzo długo nad nim pracowała m.in. Honda, która po wejściu do F1 w roku 2015 nie potrafiła stworzyć konkurencyjnej jednostki napędowej.
"Jeśli MGU-H zniknie z silników F1, to przesądzone jest to, że obaj producenci (Audi i Porsche) wejdą do Formuły 1" - dodał Schmidt.
Nowe jednostki nadal mają być stworzone w oparciu o silnik spalinowy V6, który jednak będzie miał większe wsparcie silnika elektrycznego. Jego moc wzrośnie do ok. 350 kilowatów.
Czytaj także:
Kierowca F1 w koszarach. "Nie mogę się doczekać!"
Robert Kubica na ratunek? Zespół F1 szuka kierowcy