W piątek Formuła 1 oficjalnie przedstawiła kalendarz na sezon 2022. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, terminarz składa się z 23 rund. Jeśli wszystkie uda się zorganizować zgodnie z planem, co w dobie pandemii COVID-19 wcale nie jest pewne, będziemy mieć do czynienia z najdłuższą kampanią w historii F1.
Część kierowców i szefów ekip F1 narzeka na coraz dłuższy kalendarz. Dla szeregowych pracowników oznacza to bowiem wiele tygodni poza domem. Na dodatek zwiększa się liczba potrójnych weekendów, kiedy to Grand Prix odbywają się przez trzy tygodnie z rzędu - bez żadnej przerwy.
- Musimy być realistami. Jeśli mamy większą liczbę wyścigów, to nie unikniemy w tej sytuacji potrójnych weekendów. Pozostaje mieć nadzieję, że uda się skrócić czas trwania weekendu wyścigowego do trzech dni - powiedział gpfans.com Frederic Vasseur, nawiązując do informacji o rezygnacji z czwartkowych spotkań medialnych na torach.
ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni
Szef Alfy Romeo, w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów po fachu, dostrzega pozytywy w tym, że Formuła 1 konsekwentnie wydłuża sezon. - Musimy być zadowoleni z sukcesu F1, która się rozwija. Krok po kroku idziemy naprzód. Mamy coraz większe zapotrzebowanie na wyścigi - stwierdził Vasseur.
- Musimy ten rozwój postrzegać jako coś pozytywnego, zamiast narzekać na to, że jest zbyt wiele wyścigów. Idziemy w kierunku lepszej F1 - bardziej wyrównanej, z większą liczbą Grand Prix. To pozytywny przekaz. Musimy znaleźć rozwiązanie, które zadowoli wszystkich, ale ja to odbieram pozytywnie - podsumował szef stajni z Hinwil.
Czytaj także:
Pieniądze czy moralność? Formuła 1 na rozdrożu
Amerykanie mają chrapkę na zespół Roberta Kubicy