Rywal Roberta Kubicy ma problem. Do gry wkroczy federacja?

Michael Andretti chce przejąć Alfę Romeo i umieścić w F1 kierowcę z USA - Coltona Hertę. Rewelacyjny 21-latek ma jednak problem. Nie posiada wystarczającej liczby punktów, aby uzyskać superlicencję. To dokument wymagany do jazdy w F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Padok Formuły 1 od kilkunastu dni żyje ewentualnym przejęciem Saubera przez Michaela Andrettiego. Amerykanin po nabyciu firmy odpowiedzialnej za Alfę Romeo w F1, chciałby umieścić w stawce kierowcę ze swojego kraju. Właściwie jedynym kandydatem jest w tym przypadku 21-letni Colton Herta.

Młody kierowca uważany jest za olbrzymi talent i posiada kontrakt z Andretti Autosport w IndyCar. Wizja przenosin do F1 byłaby atrakcyjna dla Herty. Jest tylko jeden problem. Amerykanin nie posiada superlicencji, czyli dokumentu niezbędnego do jazdy w królowej motorsportu.

Aby uzyskać superlicencję, trzeba zgromadzić 40 punktów licencyjnych w różnych seriach wyścigowych. Herta ma ich 32. Wprawdzie młody Amerykanin w mistrzostwach IndyLights wywalczył drugie miejsce, co w normalnych okolicznościach rozwiązałoby jego problem, ale w sezonie 2018 liczyły one mniej niż 10 uczestników. W efekcie wywalczone w nich "oczka" nie mogą być zaliczane do superlicencji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!

Czy to oznacza, że Robert Kubica ma jednego rywala mniej w staraniach o kontrakt w Alfie Romeo? Niekoniecznie. W wyjątkowych sytuacjach reagować może FIA. Światowa federacja ma prawo uznać, że w drodze wyjątku kierowca powinien otrzymać superlicencję, mimo niespełnienia wymogów.

Jeśli federacja nie pójdzie na rękę kierowcy z USA, ten automatycznie musiałby spędzić sezon 2022 w IndyCar. Co więcej, wywalczyłby superlicencję jedynie w sytuacji, gdyby ukończył rozgrywki w czołowej trójce.

Inna opcja to zdobywanie punktów poprzez występy w piątkowych treningach F1 - to nowość regulaminowa, wprowadzona przed paroma miesiącami.

Może się zatem okazać, że plan wprowadzenia amerykańskiego kierowcy do F1 wcale nie będzie taki szybki i prosty do realizacji, jak myślał Michael Andretti. To dobra wiadomość dla kierowców walczących o miejsce w Alfie Romeo - nie tylko Roberta Kubicy, ale też Guanyu Zhou i Theo Pourchaire'a.

Czytaj także:
Lewis Hamilton nie chce być zapamiętany tylko jako kierowca F1
To może być ogromny sukces! Polak o krok od mistrzostwa świata

Czy Robert Kubica wróci jeszcze do regularnego ścigania w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×