Valtteri Bottas znalazł się pod ostrzałem i to nie tylko kibiców. Nawet Lewis Hamilton i Toto Wolff przyznawali po GP Meksyku, że Fin mógł zachować się lepiej i przyblokować Maxa Verstappena na dojeździe do pierwszego zakrętu. To uniemożliwiłoby Holendrowi objęcie prowadzenia i odniesienie zwycięstwo w Mexico City.
- Zostawił tam tyle miejsca, że zmieściłby się autobus - przyznał Wolff, a zdaniem części dziennikarzy Bottas nie ma już interesu w tym, by wspierać Hamiltona w walce o kolejny tytuł mistrzowski w F1.
Fin po sezonie 2021 opuści Mercedesa i przeniesie się do Alfy Romeo. Bottas miał już nawet wizytować fabrykę w Hinwil, otrzymał też zgodę na wzięcie udziału w posezonowych testach w Abu Zabi. To wszystko ma sprawiać, że 32-latek bardziej myśli o tym, co wydarzy się w roku 2022, niż w obecnej kampanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie
- Nie sądzę, aby tak było. W przeciwnym razie nie pojechałby tak świetnego okrążenia w kwalifikacjach w sobotę i nie zdobyłby pole position. To pokazuje, że prędkość ciągle jest na miejscu - odpowiedział Wolff, cytowany przez agencję GMM.
Wydarzenia z GP Meksyku sprawiły, że Verstappen ma już 19 punktów przewagi nad Hamiltonem w klasyfikacji F1. Co ciekawe, sam kierowca Red Bull Racing wziął w obronę Bottasa po niedzielnych wydarzeniach. - Wszyscy mamy kiepskie dni - powiedział Verstappen.
Jednak nie wszyscy są tak wyrozumiali dla Bottasa. - Co sprawiło, że Bottas zmiażdżył nadzieje Hamiltona już na starcie wyścigu? Dziecinność czy duma? - zapytał we włoskich mediach Alberto Antonini, były szef Ferrari ds. komunikacji.
- Po czyjej stronie jest Bottas? Moim zdaniem, stracił on chęć wspierania Hamiltona w momencie, gdy dowiedział się, że jego kariera w Mercedesie dobiegła końcowi - stwierdził z kolei Leo Turrini, włoski dziennikarz, od lat specjalizujący się w F1.
Podobnie sprawę widzi Timo Glock, były kierowca F1. - Hamilton ma dobry bolid, ale nie na tyle dobry, by pokonać Red Bulla i Verstappena. Dodatkowy problem Mercedesa polega na tym, że Bottas nie ma już motywacji, by nadal oferować nieograniczone wsparcie Hamiltonowi - stwierdził w Sky niemiecki kierowca.
Czytaj także:
"Czas na trochę tequili". Dziki szał w Meksyku po wyścigu F1
Syn miliardera ma dość. Oskarża zespół F1 o nieczyste zagrywki