To był trudny weekend dla Mercedesa, ale ze szczęśliwym finałem. Lewis Hamilton najpierw otrzymał karę za wymianę silnika, a potem został zdyskwalifikowany z wyników kwalifikacji. W sobotę i niedzielę Brytyjczyk dwukrotnie musiał odrabiać straty, ale i tak sięgnął po wygraną w GP Sao Paulo.
Sukcesu Hamiltona na Interlagos mogłoby jednak nie być. Na 48. okrążeniu aktualny mistrz świata Formuły 1 wdał się w ostry pojedynek z Maxem Verstappenem. Holender zaciekle bronił prowadzenia, co sprawiło, że razem z 36-latkiem znalazł się na poboczu. - To było szalone - komentował przez radio Hamilton.
Sędziowie przyjrzeli się incydentowi z zakrętu numer cztery, ale odstąpili od ukarania któregokolwiek z kierowców. Ich decyzję w ostrych słowach skomentował Toto Wolff. - Cały weekend był przeciwko nam - powiedział szef Mercedesa, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
- Mieliśmy zepsutą część w tylnym skrzydle, na którą nawet nie mogliśmy popatrzeć i przeanalizować jej. Decyzja o dyskwalifikacji z kwalifikacji była ostra. Zwłaszcza że widzieliśmy w tym sezonie, jak Red Bull trzykrotnie naprawiał tylne skrzydło i to bez żadnych konsekwencji. To jedna kwestia, a druga to decyzja w wyścigu. To był szczyt wszystkiego - dodał Austriak.
Zdaniem Wolffa, Verstappen za wywiezienie Hamiltona na pobocze powinien był otrzymać surową karę. - To była niewłaściwa obrona pozycji. Max przekroczył jazdę na limicie, ale wiedział, że musi to zrobić, by utrzymać prowadzenie. Na szczęście Lewis poradził sobie jeszcze lepiej, unikając kontaktu i kończąc później wyścig w ten sposób - skomentował szef Mercedesa.
- Za taki manewr powinno być co najmniej 5 s kary dla Verstappena. On o tym wiedział. Sprawę zamieciono pod dywan, po prostu. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. To po prostu śmieszne - dodał Toto Wolff.
Co ciekawe, sam Hamilton powiedział po wyścigu, że spodziewał się braku reakcji ze strony sędziów. Nie miał jednak zamiaru jej szerzej komentować. - To już nie ma znaczenia, bo uzyskałem w tym wyścigu wynik, którego potrzebowałem - stwierdził aktualny mistrz świata F1.
Wolff został jednak zapytany o to, czy decyzja sędziów byłaby podobna, gdyby to Hamilton w ten sposób wywoził Verstappena. - Nie chcę narzekać na sędziów, ani niczego od nich żądać. I tak mają trudne życie. Niezależnie jaką decyzję podejmą, to ktoś będzie narzekał. Jednak gdy masz taki weekend jak my, że otrzymujesz ciągle ciosy w jedną stronę, to po prostu tracisz w nich wiarę - powiedział szef Mercedesa.
Po GP Sao Paulo liderem klasyfikacji F1 pozostaje Verstappen. Holender ma 14 punktów przewagi nad Hamiltonem. Do zakończenia sezonu zostały trzy wyścigi.
Czytaj także:
Red Bull ma oko na Mercedesa. W F1 robi się coraz goręcej
Robert Kubica nie dostał szansy. "Alfa Romeo dokonała właściwego wyboru"