We wtorek Alfa Romeo przekazała światu dwie ważne wiadomości - najpierw zakomunikowano o rozstaniu z Antonio Giovinazzim, a następnie potwierdzono transfer Guanyu Zhou. Decyzja Szwajcarów była spodziewana, więc też nie wywołała większego szoku w padoku Formuły 1. Jednak rozstanie z F1 bez wątpienia zabolało Giovinazziego.
"Formuła 1 to emocje, talent, samochody, ryzyko i prędkość" - napisał włoski kierowca na Instagramie. Kolejne słowa były już mniej sympatyczne. "Gdy rządzą pieniądze, Formuła 1 potrafi być bezwzględna" - dodał Giovinazzi.
"Wierzę w możliwość zaskoczenia niespodziewanym wynikiem, dużymi lub małymi zwycięstwami osiągniętymi dzięki zaangażowaniu. Jeśli to było moje pierwsze zdjęcie związane z F1, to te ostatnie dopiero zostanie zrobione" - napisał kierowca Alfy Romeo, dołączając zdjęcie z dzieciństwa, na którym siedzi w zabawkowym bolidzie F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz skok znanego dziennikarza telewizyjnego. Skok... narciarski!
Giovinazzi startował w F1 w latach 2019-2021. Do Alfy Romeo trafił ze względu na przynależność do akademii talentów Ferrari, bo Włosi posiadali w ostatnich sezonach prawo obsadzenia jednego fotela w stajni z Hinwil. Stracą jednak ten przywilej z końcem obecnej kampanii, co miało spory wpływ na przyszłość kierowcy i postawienie na Zhou.
- Pożegnanie z kierowcą nigdy nie jest łatwe. Zwłaszcza w przypadku Antonio, który jest częścią zespołu od tak dawna - tak decyzję o rozstaniu skomentował Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.
Giovinazzi podpisał już kontrakt na nowy sezon. Włoch z Formuły 1 przeniesie się do Formuły E, gdzie będzie reprezentował zespół Dragon Penske. Niewykluczone, że Włoch do swojego harmonogramu startów dołoży też wyścigi długodystansowe WEC.
Alfa Romeo nie wyklucza przy tym dalszej współpracy z Antonio Giovinazzim. Frederic Vasseur zasugerował we wtorek, że Włoch mógłby pomagać ekipie jako rezerwowy i kierowca pracujący w symulatorze. Obowiązki mógłby dzielić z Robertem Kubicą.
Czytaj także:
Zwrot ws. Roberta Kubicy?
Alfa Romeo oficjalnie żegna kierowcę! "To nigdy nie jest łatwe"