Formuła 1 zawitała do państw, które łamią prawa człowieka - przed dwoma tygodniami rywalizacja odbywała się w Katarze, a w ten weekend stawka przeniosła się do Arabii Saudyjskiej. Wywołuje to szereg kontrowersji, bo zdaniem części ekspertów i kibiców, królowa motorsportu nie powinna pojawiać się w takich krajach.
Na problemy z łamaniem praw człowieka na Bliskim Wschodzie uwagę zwraca Lewis Hamilton, który już w Katarze startował w kasku w tęczowych barwach, głośno mówiąc o represjonowanych osobach. 36-latek zapowiedział, że najprawdopodobniej użyje go też w GP Arabii Saudyjskiej.
- Tak jak powiedziałem ostatnio, czuję, że sport i my kierowcy jesteśmy zobowiązani do upewnienia się, że podnosimy świadomość na temat pewnych problemów, które widzimy. Zwłaszcza jeśli dotyczą one praw człowieka w tych krajach, w których się pojawiamy - powiedział Hamilton, cytowany przez racefans.net.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica w Ferrari? "Zespół jest prowadzony przez moich dobrych znajomych"
- Zachowując szacunek dla wszystkich, którzy tu są, zostałem ciepło przyjęty przez Saudyjczyków. Nie mogę udawać, że mam ogromną wiedzę na temat sytuacji tutaj albo twierdzić, że rozumiem kogoś, kto dojrzewał w tej społeczności, która jest dotknięta pewnymi zasadami i tutejszym reżimem - dodał.
Następnie Hamilton wypowiedział słowa, które mogą się nie spodobać organizatorom GP Arabii Saudyjskiej. - Czy czuję się tu dobrze? Nie powiedziałbym, że tak. Jednak to nie mój wybór, by tu być. To Formuła 1 postanowiła, że mamy się tu pojawić - stwierdził aktualny mistrz świata F1.
Kierowca Mercedesa zwrócił uwagę m.in. na to, że w Arabii Saudyjskiej zakazany jest homoseksualizm, za który można otrzymać karę chłosty albo więzienia. - Jeśli ktoś poświęci nieco czasu na przeczytanie, jakie prawo tu obowiązuje, chociażby w kontekście osób LGBTQ+, to jest to dość przerażające. Trzeba tu wprowadzić konkrente zmiany - zaapelował Hamilton.
Przez lata Arabia Saudyjska nie pozwalała też kobietom prowadzić samochodów. To się zmieniło, ale równocześnie nadal w więzieniach przebywają osoby, które zostały zatrzymane w związku z jazdą pojazdem. - Kobiety mogą tu kierować samochodami od roku 2018, ale równocześnie nadal w więzieniach jest sporo pań, które zostały zatrzymane za prowadzenie pojazdów. To kolejna rzecz, która wymaga zmian - podsumował Brytyjczyk.
Czytaj także:
Lewis Hamilton czy Michael Schumacher? Te słowa zabolą Brytyjczyka
To koniec? Ekipa Kubicy rozpada się na naszych oczach