Prawnik ostrzega FIA. Dojdzie do zmiany wyników w F1?

Mercedes zamierza skorzystać z prawa do odwołania i przed Międzynarodowym Trybunałem Apelacyjnym FIA będzie domagać się weryfikacji wyników GP Abu Zabi. Prawnik Duncan Bagshaw uważa, że ekipa z Brackley ma mocne argumenty.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Max Verstappen przed Lewisem Hamiltonem Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen przed Lewisem Hamiltonem
Max Verstappen został mistrzem świata Formuły 1 po emocjonującej końcówce GP Abu Zabi. Na ostatnim okrążeniu kierowca Red Bull Racing wyprzedził Lewisa Hamiltona, korzystając na wcześniejszej neutralizacji, za sprawą której znacząco zredukował straty do reprezentanta Mercedesa. Jednak niemiecka ekipa po wyścigu złożyła dwa protesty, za sprawą których podważa rezultaty rywalizacji na Yas Marina.

Zespół kwestionuje procedury, które miały miejsce w końcówce GP Abu Zabi, gdy dyrektor wyścigowy F1 pozwolił oddublować się części kierowców. Chodziło o grupę bolidów, która znajdowała się akurat pomiędzy Hamiltonem a Verstappenem. W ten sposób wspomniani zawodnicy nie przeszkadzali liderom w walce o tytuł mistrzowski F1.

Zdaniem prawnika Duncana Bashawa, który specjalizuje się w międzynarodowym arbitrażu i sporach sądowych, Michael Masi nagiął przepisy i Mercedes ma "mocne argumenty", aby przed Międzynarodowym Trybunałem Apelacyjnym FIA uzyskać korzystny werdykt. Brytyjczyk nie będzie zaskoczony, jeśli w przypadku braku spodziewanego werdyktu, ekipa z Brackley będzie odwoływać się do kolejnego organu - Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS).

ZOBACZ WIDEO: Rewolucja w F1. Robert Kubica mówi o tym, co nas czeka

- FIA ma do odrobienia pracę domową. Nie dziwi, że sędziowie poparli decyzję Masiego, ale Mercedes najpewniej pójdzie z tą sprawą do trybunału arbitrażowego. Tamte decyzje tak znacząco wpłynęły na wyniki wyścigu, że mogą mieć poczucie, że nie mają wyjścia - powiedział Bagshaw w "BBC Today".

Zdaniem Mercedesa, to szef Red Bull Racing wpłynął na decyzję dyrektora wyścigowego F1. Początkowo postanowiono bowiem, że kierowcy nie będą mogli się oddublować. Michael Masi zmienił zdanie dopiero po telefonie od Christiana Hornera.

- Ta decyzja została podjęta przez dyrektora wyścigowego i to w oparciu o przepisy. To jest dość jasne. Regulamin precyzuje, co robić w takiej sytuacji. Wszyscy chcieli, abyśmy oglądali ściganie aż do mety, bez jazdy za samochodem bezpieczeństwa. Przepisy mówią jednak jasno, że wszystkie bolidy muszą się oddublować i wyprzedzić lidera wyścigu - zauważył Bagshaw.

Kierowcy, którzy znajdowali się na samym końcu stawki, nie wyprzedzili Hamiltona i nie zdążyli się oddublować. Zrobili to jedynie ci zawodnicy, którzy jechali pomiędzy Brytyjczykiem a Verstappenem.

- Te bolidy muszą wyprzedzić lidera i samochód bezpieczeństwa przed restartem. Masi na to nie pozwolił. Dla Mercedesa to kluczowa sprawa - stwierdził brytyjski prawnik.

Zdaniem Bagshawa, niewykluczone, że działania Mercedesa wynikają z różnych zobowiązań sponsorskich i finansowych. - Ten zespół z jednej strony chce pokazać, że ściganie się na torze jest najważniejsze w tym sporcie, że szanują wyniki rywalizacji. Jednak muszą też podkreślić, że F1 to sport, wokół którego obraca się sporo pieniędzy. Mają zobowiązania wobec Hamiltona, sponsorów i innych ekip. Może nawet nie chodzi o to, że chcą, aby mistrza wyłoniono przy zielonym stoliku, co nie mają po prostu wyboru - podsumował Brytyjczyk.

Czytaj także:
Jest kolejny ruch Mercedesa! Tego nikt się nie spodziewał!
Wściekły szef Mercedesa! Ta rozmowa przejdzie do historii F1!

Czy Mercedes doprowadzi do zmiany wyników w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×