Kimi Raikkonen po sezonie 2021 zakończył starty w Formule 1. Fin spędził w padoku ponad 20 lat, z przerwą na rywalizację w rajdach samochodowych w sezonach 2010-2011. W tym okresie Raikkonen raz został najlepszym kierowcą globu - miało to miejsce w roku 2007 w barwach Ferrari.
Fiński kierowca od zawsze dodawał kolorytu F1 i podkreślał, że czerpie frajdę ze ścigania na torze i nie cierpi wielu obowiązków wynikających z obecności w stawce, w tym przede wszystkim udzielania wywiadów. 42-latek pozostawał przy tym daleko od polityki w wyścigowym świecie i unikał kontrowersji.
W rozmowie z motorsport.com Raikkonen otworzył się na temat obecnych realiów F1. Były mistrz świata nie gryzł się przy tym w język. - Jest tak wiele rzeczy, które w F1 nie mają sensu. Przynajmniej w mojej ocenie - powiedział dość enigmatycznie były kierowca Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
Pociągnięty za język, Raikkonen poszedł o krok dalej. - Chodzi mi o wszelkiego rodzaju bzdury, które krążą. Wiemy wszyscy o tym, ale nikt o tym nie mówi. Są zdarzenia, które nie powinny mieć miejsca. Jest tu mnóstwo fałszywych rzeczy. Cieszę się, że zostawiam je za sobą i mnie tu nie będzie. Dla mojej psychiki, dobrze będzie wyjść z dala od tego g***a - dodał były reprezentant ekipy z Hinwil.
Raikkonen przyznał, że po "urlopie" od F1 w latach 2010-2011 łatwo mu było podjąć decyzję o powrocie, bo podładował baterie i wiedział wówczas, na co się pisze. - Wiem, czego mogę się spodziewać po zakończeniu kariery i czego nie mogę się doczekać. W F1 jest znacznie więcej g***a, niż ludziom może się wydawać - stwierdził.
Zdaniem kierowcy z Finlandii, gdy debiutował w F1 w roku 2001, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Wtedy dla niego "wszystko było nowe" i "nie takie jak teraz". - Pieniądze na pewno zmieniły wiele rzeczy w F1, jak w każdym sporcie - zauważył dawny czempion.
- Im więcej pieniędzy włożysz w sport, tym więcej polityki się pojawia. W każdym kraju toczą się jakieś gierki, o których ludzie nie wiedzą, dopóki nie znajdziesz się w środku. Prawdopodobnie sam o tym wiesz. Gotówka ma na to wszystko wpływ. Ludzie chcą mieć władzę. Myślę, że w F1 mamy wielu świetnych polityków, którzy nieźle odnaleźliby się w prawdziwej polityce - podsumował Raikkonen.
Alfa Romeo po zakończeniu minionego sezonu chciała, aby Raikkonen nadal współpracował z zespołem i pomagał jej jako konsultant. Mistrz świata F1 z roku 2007 odrzucił tę propozycję. Fin wyjaśnił, że takie zaangażowanie wymagałoby od niego latania na wyścigi, podczas gdy kończy on karierę po to, by spędzać więcej czasu z rodziną.
Czytaj także:
Kłótnia o finanse w F1. Nie ma zgody na regulaminową nowość
Ważne zmiany w F1. Celem ochrona środowiska