Lewis Hamilton jednak odejdzie z F1? Na co czeka Brytyjczyk?

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton wrócił do mediów społecznościowych i ponownie dzieli się z kibicami swoją codzienną aktywnością. Wielu uznało to za potwierdzenie startów kierowcy Mercedesa w F1 w sezonie 2022. Brytyjskie media przekonują, że tak nie jest.

W ubiegły weekend Lewis Hamilton przerwał trwającą niemal dwa miesiące ciszę w mediach społecznościowych. Brytyjczyk ukrył się przed światem po GP Abu Zabi, w którym przegrał tytuł mistrzowski z Maxem Verstappenem. Kierowca Mercedesa miał mocno przeżywać porażkę, a kierownictwo zespołu zaczęło podawać w wątpliwość jego dalsze starty w Formule 1.

Po trwającej 56 dni nieobecności Hamiltona nie ma już śladu. 37-latek zaczął ponownie regularnie publikować zdarzenia ze swojego życia na Instagramie, co wielu uznało za gwarancję, iż zobaczymy go na polach startowych F1 w sezonie 2022.

Co więcej, w tym tygodniu Hamilton pojawił się w fabryce Mercedesa w Brackley, gdzie na własne oczy mógł zobaczyć, jak wyglądają przygotowania zespołu do nowej kampanii F1 i bolid W13. Okazuje się jednak, że nie przesądza to o przyszłości siedmiokrotnego mistrza świata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

- Hamilton wciąż czeka na wynik dochodzenia FIA ws. wydarzeń z GP Abu Zabi, mimo że napisał w mediach społecznościowych "wróciłem". Nawet jeśli dowiedzieliśmy się, że w środę wizytował fabrykę Mercedesa i mógłbym podać więcej szczegółów na temat tego, co robił w Brackley - powiedział w Sky Sports News dziennikarz Craig Slater.

- Hamilton spotkał się z inżynierami, był w symulatorze i pracował tam nad bolidem na sezon 2022. Powiedziano mi, że Lewis ma dość dobre wyobrażenie o tym, co go czeka i jak Mercedes jest przygotowany do nowej kampanii. To była cała seria spotkań w fabryce. To było jednak przygotowanie do sytuacji, w której będzie on zadowolony z wyjaśnień FIA i zdecyduje, że jest w stanie iść naprzód - dodał Slater.

To właśnie dziennikarz Sky Sports ujawnił kilka tygodni temu, że Hamilton i Mercedes oczekują dymisji Michaela Masiego ze stanowiska dyrektora wyścigowego F1. Zdaniem kierowcy i jego zespołu, Australijczyk złamał przepisy w końcówce GP Abu Zabi i pozbawił Brytyjczyka tytułu mistrzowskiego.

W sprawę wydarzeń z GP Abu Zabi zaangażowała się FIA. Światowa federacja powołała do życia komisję, która ma wyjaśnić okoliczności podejmowania decyzji przez Masiego na ostatnich okrążeniach. Raport z prac organizacji ma zostać zaprezentowany kierowcom i zespołom 14 lutego, po czym będzie z nimi omawiany podczas serii spotkań. Finalną wersję ustaleń mamy poznać 18 marca przy okazji spotkania Światowej Rady Sportów Motorowych FIA.

Przyszłość Hamiltona powinna jednak wyjaśnić się wcześniej. 18 lutego zaplanowana jest prezentacja nowego bolidu Mercedesa na rok 2022, zaś 23 lutego ruszą zimowe testy F1. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Brytyjczyk ogłosiłby zakończenie kariery dopiero po przedsezonowych jazdach.

Czytaj także:
Tolerancja przegrała z pieniędzmi w F1? Sebastian Vettel oskarża
Aston Martin bez tajemnic. Tak wygląda nowy bolid F1

Komentarze (3)
avatar
emcanu
12.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A FIA ewidentnie gra na zwłokę. 
avatar
Jacek333
12.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Można by już zakończyć szopkę pod ty tyłem Hamilton wróci czy nie wróci. Nie to to nie, na jego miejsce są chętni. Czytaj całość