Usunęli flagi Rosji. Co dalej?

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Haas pozbawiony rosyjskich barw
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Haas pozbawiony rosyjskich barw

Jak zapowiedzieli, tak zrobili. W piątek bolid Haasa wyjechał na tor w Barcelonie bez barw nawiązujących do flag Rosji, a także logotypów firmy Uralkali. W padoku trwa oczekiwanie na to, jakie będą kolejne kroki zespołu finansowanego przez Rosjan.

Haas to amerykański zespół Formuły 1, który jest wspierany finansowo przez Dmitrija Mazepina, rosyjskiego oligarchę powiązanego z Władimirem Putinem. W związku z agresją Kremla na Ukrainę i rozpoczęciem działań wojennych na Wschodzie, w czwartkowy wieczór Haas zapowiedział usunięcie barw rosyjskich ze swoich bolidów. W nocy zerwano też logotypy firm Uralkali z ciężarówek, motorhome'u i garaży zespołu.

W piątkowy poranek stało się jasne, że Haas dotrzymał słowa - podczas ostatniego dnia przedsezonowych testów F1 na tor wyjechał bolid pomalowany niemal cały na biało, już bez nawiązań do Rosji. Za kierownicą siedział Nikita Mazepin - syn rosyjskiego miliardera.

Wojna rozpoczęta przez Rosję na Wschodzie stała się problemem dla amerykańskiego zespołu F1, który od sezonu 2021 utrzymywany jest głównie za pieniądze Mazepina. Rosyjski miliarder w zeszłym roku przelał ok. 25-30 mln dolarów na konta ekipy, aby jego syn otrzymał miejsce w stawce. Podobną kwotę obiecał Haasowi w sezonie 2022. Teraz pojawiają się jednak pytania o możliwe wyrzucenie 22-latka z F1.

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"

Biorąc pod uwagę wojnę Rosji z Ukrainą, w czwartek Gunther Steiner nie wziął udziału w konferencji prasowej z udziałem szefów zespołów F1. Haas postanowił też odwołać briefing prasowy Nikity Mazepina z dziennikarzami. Amerykanie nie zamierzają jednak chować głowy w piasek. Zespół przekazał, że Steiner w piątek spotka się z przedstawicielami mediów. Szef Haasa nie uniknie w tej sytuacji pytań o przyszłość ekipy, rosyjskiego wsparcia i Mazepina.

Wojna na Wschodzie sprawia, że pod znakiem zapytania stanął wyścig w Soczi, który ma się odbyć we wrześniu. W czwartkowy wieczór na temat GP Rosji podczas specjalnego spotkania szefowie ekip F1 dyskutowali z kierownictwem królowej motorsportu. Po jego zakończeniu Formuła 1 nie zdecydowała się na opublikowanie jakiegokolwiek komentarza.

Część kierowców nie wyobraża sobie jednak rywalizacji w Rosji w sytuacji, gdy państwo to znajduje się w stanie wojny z Ukrainą. - Nie pojadę w GP Rosji. Podjąłem już decyzję - zapowiedział Sebastian Vettel, czterokrotny mistrz świata F1.

Czytaj także:
Koniec z barwami Rosji w F1! Stanowcza decyzja zespołu
"Nie pojadę w GP Rosji". Bunt w F1