W nocy ze środy na czwartek doszło do inwazji Rosji na Ukrainę. Od kilku godzin armia rosyjska bombarduje i ostrzeliwuje wiele terenów w sąsiednim państwie, są też pierwsze ofiary. Czy w tej sytuacji wrześniowe GP Rosji w Soczi dojdzie do skutku? Formuła 1 poinformowała w oficjalnym komunikacie, że "uważnie monitoruje sytuację".
Jednak część kierowców nie wyobraża sobie, by rywalizacja w Soczi odbyła się zgodnie z planem. - Gdy kraj jest w stanie wojny, to nie ma opcji, abyśmy się tam ścigali - powiedział jednoznacznie Max Verstappen, aktualny mistrz świata, cytowany przez "Motorsport Week".
Podobnie sprawę widzi Sebastian Vettel. Czterokrotny mistrz świata wezwał władze F1 do natychmiastowego odwołania wyścigu w Soczi. - Obudziłem się rano, zobaczyłem informacje ze świata i byłem w szoku. To okropne, co się dzieje. Wystarczy spojrzeć w kalendarz F1 i widnieje tam GP Rosji. Moja osobista opinia jest taka, że nie powinniśmy tam jechać - powiedział kierowca Aston Martina.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
- Mogę to powiedzieć. Nie pojadę w GP Rosji. Sądzę, że ściganie się w tym kraju w obecnej sytuacji jest złe. Jest mi przykro z powodu niewinnych ludzi, którzy giną. Jestem tym zszokowany i smutny. Zobaczymy, jak to dalej się rozwinie. Jednak ja już podjąłem decyzję - zadeklarował Vettel.
Wyścig F1 o GP Rosji pojawił się w kalendarzu w roku 2014, krótko po aneksji Krymu. Lukratywny kontrakt na organizację imprezy w Soczi podpisał Bernie Ecclestone, który nie widział przeciwwskazań, by królowa motorsportu gościła na Wschodzie. Obecna edycja wyścigu ma być ostatnim w Soczi, po czym w roku 2023 ma się przenieść na nowoczesny tor Igora Drive w Sankt Petersburgu.
Na pierwszych edycjach wyścigu F1 w Soczi regularnie gościł Władimir Putin. Ostatnimi czasy prezydent Rosji zrezygnował jednak z pojawiania się osobiście na torze.
Czytaj także:
Formuła 1 jednak zawita do Rosji? "Oczywiście"
Bez paniki w Alfie Romeo. Zespół Roberta Kubicy zna źródło problemów