Miliard dolarów? Szef Mercedesa żąda astronomicznej kwoty

Michael Andretti chce dołączyć do F1 z nowym zespołem i ma wymagane przez regulamin 200 mln dolarów. Tymczasem Toto Wolff stoi na stanowisku, że Amerykanin powinien zgromadzić co najmniej miliard dolarów.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Toto Wolff Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff
Michael Andretti chce od 2024 roku rywalizować w Formule 1 wraz ze swoim zespołem. Amerykanin zapewnił ostatnio, że wypełnił wszystkie wymagane regulaminem formalności. Ekipa Andrettiego ma nawet wstępną umowę na dostawę silników. W jednostki napędowe nową ekipę miałoby zaopatrywać francuskie Renault.

Największym wyzwaniem dla nowych podmiotów chcących rywalizować w F1 jest zgromadzenie 200 mln dolarów. To wpisowe, jakiego domagał się Mercedes. Niemcy tłumaczyli tym, że dołączanie do stawki kolejnych zespołów sprawia, że obecni gracze zaczną otrzymywać mniejsze nagrody finansowe, bo te dzielone będą na większą liczbę chętnych. Dlatego nowa ekipa musi wpłacić "wykupne".

Zapis o obowiązkowym wpisowym znalazł się w obecnym Porozumieniu Concorde, które reguluje zasady funkcjonowania ekip F1 w latach 2021-2025. W powszechnej opinii, Toto Wolff zakładał, że żaden nowy gracz nie będzie w stanie zgromadzić 200 mln dolarów.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

Zdaniem Wolffa, obecnie samo wpłacenie wpisowego nie jest wystarczające, by zgodzić się na rozszerzenie stawki F1. - Andretti to ważne nazwisko, to na pewno. Rynek amerykański też jest ważny. Jednak każdy zespół, który dołącza do F1, musi aktywnie działać. Tu nie chodzi o to, by tylko wpłacić 200 mln dolarów. Trzeba też pokazać F1, FIA innym zespołom to, co jest się w stanie zrobić. Tylko wtedy ten sport się rozwinie - powiedział motorsport.com szef Mercedesa.

- Jesteśmy absolutnym szczytem. Jesteśmy jak piłkarska Liga Mistrzów czy NFL. Nie powinniśmy się rozdrabniać. Nie jest to intencją F1 i FIA. Jeśli pojawi się dobra marka z odpowiednimi ludźmi i niezbędnymi funduszami, to nie wystarczy jej 200 mln dolarów. Myślę, że potrzeba ok. 1 mld dolarów, jeśli chcesz grać w tym klubie od samego początku - dodał Wolff.

"Nie" poszerzeniu stawki o nową ekipę Andrettiego nie mówi Christian Horner. - To wspaniale, że są ludzie zainteresowani dołączeniem do F1. Nazwisko Andretti bez wątpienia jest potężne w motorsporcie. Oni zresztą nie są jedyni, którzy myślą o tej przygodzie. Jednak w Porozumieniu Concorde mamy jasno zapisane kryteria, jakie należy spełnić - zauważył szef Red Bull Racing.

- Jestem pewien, że ludzie Andrettiego są zaangażowani w ten proces. Ta umowa ma na celu ochronę obecnych ekip, tak by stawka się nie rozjeżdżała. Trzeba się zatem dokładnie przyjrzeć aplikacji Andrettiego - dodał Horner.

Do ostatniego rozszerzenia stawki F1 doszło w roku 2016, gdy do królowej motorsportu dołączył Haas. Obecnie rywalizuje w niej dziesięć zespołów, ale wielu ekspertów uważa, że to za mało, biorąc pod uwagę coraz większą liczbę młodych kierowców szkolonych w różnego rodzaju akademiach.

Zdaniem Andreasa Seidla z McLarena, wcześniej niż później królowa motorsportu powinna liczyć dwanaście ekip. - Chętnie powitalibyśmy Andrettiego w F1. Amerykański zespół pomógłby w rozwoju tego sportu w USA. Im więcej będzie ekip, tym więcej możliwości będziemy mieć. Zwłaszcza, aby dać szansę młodym kierowcom. Sądzę, że dwanaście teamów to maksimum i jesteśmy na to otwarci, bo uwielbiamy rywalizację - podsumował szef McLarena.

Czytaj także:
Żenujące słowa byłego szefa F1. Stanął w obronie Władimira Putina
Putin wezwał do siebie oligarchę. I pozbawił go marzeń

Czy zespół Michaela Andrettiego powinien zostać przyjęty do F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×