Jest chętny do przejęcia miejsca po GP Rosji. Rozmowy trwają

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tor Algarve w Portimao
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: tor Algarve w Portimao

Inwazja na Ukrainę sprawiła, że GP Rosji nie dojdzie do skutku w sezonie 2022. Formuła 1 obecnie szuka toru, który przejmie po Soczi miejsce w kalendarzu. Podczas gdy sporo mówiło się o Turcji i Katarze, na horyzoncie pojawił się nowy kandydat.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyścig Formuły 1 o GP Rosji zaplanowano na koniec września, ale już w ubiegły piątek, po tym jak rosyjska armia zaatakowała Ukrainę, królowa motorsportu postanowiła o odwołaniu zawodów w Soczi. Teoretycznie są one "zawieszone", ale zespoły F1 jednym głosem powiedziały, że nie zamierzają się pojawiać na Wschodzie.

Zarządcy F1 obecnie prowadzą rozmowy z promotorami, którzy byliby gotowi zająć miejsce Rosji w kalendarzu na sezon 2022. Stefano Domenicali w jednym z wywiadów powiedział, że "nie będzie z tym żadnego problemu".

Swoje propozycje zgłosiły Turcja i Katar, a druga z kandydatur byłaby ciekawsza pod względem finansowym. Rosjanie płacili dotąd ok. 55 mln dolarów za prawa do organizacji wyścigu F1, a państwo na Bliskim Wschodzie bez wątpienia byłoby w stanie wyłożyć podobną sumę. Tyle że dość niespodziewanie do gry wkroczył trzeci gracz.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

Chęć przejęcia miejsca po GP Rosji zgłosili Portugalczycy. - Rozmawiamy z F1, aby zorganizować wyścig w zastępstwie za Soczi. Jeśli szefowie wybiorą Portimao, będzie to świetna wiadomość, biorąc pod uwagę, że mamy też miejsce w kalendarzu MotoGP - powiedział Paulo Pinheiro, dyrektor generalny toru Portimao, cytowany przez grandpx.news.

Pinheiro podkreślił, że w kwestii ewentualnego GP Portugalii wiele zależy od "kwestii logistycznych". Na początku września F1 rywalizować będzie we Włoszech, na początku października - w Singapurze. Dlatego, w zależności od wyboru dokładnego terminu, lepsza będzie lokalizacja w Portugalii albo Azji.

Walki o miejsce w F1 nie zamierzają podjąć z kolei Niemcy. Zarządcy toru Hockenheim przekazali, że nie otrzymali oficjalnej prośby z królowej motorsportu dotyczącej organizacji zawodów, a sami nie posiadają odpowiedniego zaplecza finansowego, by zapłacić za prawa do imprezy.

Czytaj także:
Rosjanie coraz odważniej mówią "nie" wojnie. Ruch mistrza Europy
Zakaz startów dla kierowców z Rosji i Białorusi? Jest ruch federacji

Źródło artykułu: