Bolidy Formuły 1 przed sezonem 2022 zyskały na wadze - z 752 do 795 kg. Wpłynęły na to m.in. zmiany techniczne oraz nowe, 18-calowe opony. Przy okazji testów F1 w Barcelonie okazało się jednak, że spora część ekip nie poradziła sobie z wyznaczonym limitem, znacznie przekraczając minimalny limit wagi. Najbliżej dolnej granicy znalazły się Alfa Romeo oraz McLaren.
Pozostałe ekipy F1 zaczęły naciskać na FIA, by na krótko przed sezonem 2022 zwiększyć limit wagowy bolidów, tak aby niepotrzebnie nie generować kosztów związanych z chęcią zmniejszenia stawki. Na ten pomysł niechętnie zapatrywał się zespół Roberta Kubicy, który w ten sposób zostałby ukarany za wykonanie dobrej pracy w okresie zimowym.
Ostatecznie udało się ustalić kompromis, na mocy którego dolny limit wagowy bolidu F1 podniesiono o kolejne 3 kg - do poziomu 798 kg. Formalnie zmiana musi jeszcze zostać przegłosowana podczas spotkania Światowej Rady Sportów Motorowych FIA. Jej posiedzenie zaplanowano na 18 marca, tuż przed GP Bahrajnu, pierwszym wyścigiem nowego sezonu F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią
- Wydaje się, że tak naprawdę wszyscy mają nadwagę. Każda z ekip próbuje ustalić, o ile kilogramów cięższe są bolidy konkurencji. Dlatego uzgodniliśmy ten mały krok. W ten sposób nieco zmniejszamy rywalizację o to, by jak najbardziej odchudzić konstrukcje - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa, cytowany przez motorsport.com.
Osiągnięty kompromis pochwalił też Mattia Binotto. - To dobre rozwiązanie dla wszystkich. Nie sądzę jednak, aby bolidy powinny dalej zyskiwać na masie. Wręcz przeciwnie, w przyszłości powinniśmy dążyć do tego, by samochody ważyły mniej - stwierdził szef Ferrari.
Warto zauważyć, że jeszcze kilkanaście lat temu bolidy F1 były lżejsze o niemal 200 kg. To pozwalało kierowcom wyciskać więcej z ówczesnych konstrukcji, bo opony nie były tak obciążone. Dlatego też wielu zawodników, w tym Robert Kubica, Lewis Hamilton czy Sebastian Vettel, apeluje o to, by w końcu zacząć zmniejszać masę własną samochodów.
Czytaj także:
Wojna mocno wpłynęła na F1. Skutek, którego nikt nie przewidział
Sankcje dotknęły kierowcę F1 z Rosji. "Nie powinno to nikogo dziwić"