Zgodnie z zapowiedziami, Red Bull Racing w sobotę zamontował długo wyczekiwane, nowe części w modelu RB18. Wiele wskazuje na to, że działają one jak należy, bo Sergio Perez był najlepszym kierowcą porannej sesji. Na oponach z miękkiej mieszanki (C4) był w stanie osiągnąć czas 1:33.105. To jasny sygnał "czerwonych byków" tuż przed inauguracją nowego sezonu F1.
Zaskakiwać może jednak nazwisko kierowcy, który znalazł się za Meksykaninem. Drugi czas wykręcił bowiem Guanyu Zhou. Debiutant z Alfy Romeo stracił jednak aż 0,854 s do Pereza.
Straty pozostałych kierowców względem kierowcy "czerwonych byków" są spore, ale można je tłumaczyć tym, że ekipy skupiły się na długich przejazdach i sprawdzaniu tempa wyścigowego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!
Zaskakiwać mogą czasy Carlosa Sainza i Lewisa Hamiltona. Hiszpan dotąd imponował formą w przedsezonowych testach, podobnie jak jego Ferrari. Tymczasem w sobotni poranek jego strata do Sergio Pereza wyniosła aż 1,800 s. Sainz skorzystał przy tym z najbardziej miękkiego ogumienia (C5).
Opony C5 znalazły się również u Lewisa Hamiltona, gdy ten pokonywał najlepsze "kółko". Rezultat 1:36.217 dał jednak kierowcy Mercedesa dopiero przedostatnie miejsce w stawce F1. To najlepszy dowód na to, że stajnia z Brackley nadal stara się ujarzmić mocno zmieniony model W13 i może nie być faworytem na starcie sezonu 2022.
Testy F1 w Bahrajnie - 3. dzień - wyniki porannej sesji:
Poz. | Kierowca | Zespół | Czas/strata | Okrążenia |
---|---|---|---|---|
1. | Sergio Perez | Red Bull Racing | 1:33.105 | 41 |
2. | Guanyu Zhou | Alfa Romeo | 1:33.959 | 80 |
3. | Pierre Gasly | Alpha Tauri | 1:34.865 | 89 |
4. | Carlos Sainz | Ferrari | 1:34.905 | 68 |
5. | Fernando Alonso | Alpine | 1:35.328 | 54 |
6. | Lando Norris | McLaren | 1:35.504 | 39 |
7. | Nicholas Latifi | Williams | 1:35.634 | 73 |
8. | Lance Stroll | Aston Martin | 1:36.029 | 51 |
9. | Lewis Hamilton | Mercedes | 1:36.217 | 78 |
10. | Kevin Magnussen | Haas | 1:38.616 | 38 |
Czytaj także:
Wojna mocno wpłynęła na F1. Skutek, którego nikt nie przewidział
Sankcje dotknęły kierowcę F1 z Rosji. "Nie powinno to nikogo dziwić"