Druga tura przedsezonowych testów Formuły 1 rozpoczęła się w czwartek. O poranku na tor w Bahrajnie miał wyjechać Daniel Ricciardo, ale McLaren poinformował, że z powodu złego samopoczucia, Australijczyk nie jest w stanie poprowadzić bolidu F1. Za kierownicą zastąpił go w tej sytuacji Lando Norris.
Stajnia z Woking wprowadziła zmiany w grafiku jazd swoich kierowców i w piątkowy poranek Ricciardo miał poprowadzić model MCL36. Jednak zawodnik z Antypodów znów nie czuł się na siłach i zastąpić musiał go Norris. Równocześnie 32-latek został kilkukrotnie poddany testom na obecność koronawirusa i każdy z nich dawał wynik negatywny. Do czasu.
W piątkowy wieczór McLaren poinformował, że jedno z kolejnych badań na obecność COVID-19 dało rezultat pozytywny. Tym samym Australijczyk w sobotę znów nie zasiądzie za kierownicą MCL36. Trzeci dzień z rzędu w akcji spędzi Norris.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
Począwszy od piątku, Ricciardo został objęty izolacją. Dobrą wiadomością dla Australijczyka jest to, że do inauguracji sezonu F1 został nieco ponad tydzień, a na dodatek kierowcy rywalizować będą w GP Bahrajnu. Dlatego kierowca McLarena nie będzie musiał martwić się nagłą podróża do innego państwa.
Z komunikatu McLarena wynika, że Ricciardo zaczyna czuć się lepiej i ma więcej sił niż jeszcze w środę czy czwartek. Dlatego Brytyjczycy nie zakładają scenariusza, w myśl którego ich kierowca w przyszły weekend, już przy okazji GP Bahrajnu, miał nadal pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.
Gdyby do tego doszło, McLaren musiałby skorzystać z rezerwowego. Formalnie zespół z Woking go nie posiada, ale Brytyjczycy zawarli umowę z Mercedesem, na mocy której mogą sięgnąć po Stoffela Vandoorne'a albo Nycka de Vriesa. Belg i Holender na co dzień są rezerwowymi Mercedesa, regularnie ścigają się zaś w Formule E.
Czytaj także:
Robert Kubica z Rosjanami nie pojedzie. To już pewne
Ferrari bez rosyjskiego sponsora. Zaskakujące kulisy decyzji