Muszą zastąpić rosyjski kapitał. Milioner z USA wykłada własne pieniądze

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas

Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że Haas zerwał umowę sponsorską z Uralkali i wyrzucił Nikitę Mazepina z F1. To spowodowało sporą wyrwę w budżecie amerykańskiej ekipy. Zasypie ją właściciel zespołu - Gene Haas.

Dmitrij Mazepin inwestycję w Haasa zaczął w roku 2021, gdy wyłożył ok. 25-30 mln dolarów na amerykański zespół. To sprawiło, że Nikita Mazepin  otrzymał miejsce w Formule 1, a rosyjska firma Uralkali stała się sponsorem tytularnym ekipy. Jednak inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że Amerykanie zakończyli współpracę z rodziną Mazepinów w trybie natychmiastowym.

Uralkali wypłaciło już Haasowi część środków obiecanych za sezon 2022 i zapowiedziało, że będzie się ubiegać w sądzie o zwrot sumy, a także pokaźne odszkodowanie. Czy w tej sytuacji Haas może spać spokojnie? Czy zespołowi z USA nie grozi po raz kolejny bankructwo?

Jak ustalił "RACER", Gene Haas zobowiązał się zasypać dziurę w budżecie z własnych środków. Dlatego nie ma żadnych obaw, iż Haas przestanie istnieć.

ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta

Amerykański milioner poparł też decyzję, by w miejsce Mazepina zakontraktować Kevina Magnussena. Duński kierowca najprawdopodobniej przyniesie ze sobą do Haasa sponsoring firmy Jack&Jones, ale nie była to najkorzystniejsza oferta pod względem finansowym dla zespołu.

Tacy kierowcy jak Pietro Fittipaldi czy Jehan Daruvala mieli gwarantować Amerykanom pokaźniejsze wsparcie finansowe. Uznano jednak, iż ważniejsze jest zakontraktowanie kierowcy z doświadczeniem w F1, a niekoniecznie z pakietem sponsorskim.

"RACER" podkreśla, że "zwiększone zaangażowanie finansowego Genego Haasa może być rozwiązaniem krótkoterminowym". Zespół prowadzi bowiem szereg rozmów i budzi zainteresowanie kilku sponsorów. Część z nich chce jednak poczekać na rozpoczęcie sezonu 2022, by zobaczyć, czy przy okazji rewolucji technicznej w F1 ekipa poprawiła swoją formę i będzie walczyć o czołowe lokaty. W ostatnich latach Haas na dobre zadomowił się bowiem na szarym końcu królowej motorsportu.

Jedną z opcji dla Haasa ma być m.in. zwiększone wsparcie finansowe firmy 1&1, która jest równocześnie sponsorem Micka Schumachera, drugiego z kierowców amerykańskiej ekipy.

Czytaj także:
Ferrari w drodze na szczyt F1? Włosi tonują nastroje
"Nie chciałem rozwodu". To ocaliło relacje Wolffa i Hamiltona