Sezon 2022 przyniósł spore zmiany w Formule 1. Nowe przepisy techniczne wymusiły na zespołach zaprojektowanie bolidów od zera. Zamysł szefów F1 był taki, aby jazda bezpośrednio za innym samochodem stała się łatwiejsza, a przez to kibice oglądali więcej manewrów wyprzedzania. Spore oczekiwania z tym związane ma Robert Kubica, zdaniem którego w ostatnich latach F1 była trapiona przez pewną chorobę.
- Wygląd nie będzie miał wpływu na to, jak rywalizacja będzie wyglądała. Zmiana regulaminowa ma na celu odblokowanie możliwości podążania za danym kierowcą, innym bolidem. To od kilkudziesięciu lat była choroba F1, bo podróżowanie za rywalem było trudne - powiedział Kubica w sesji Q&A zorganizowanej przez Orlen.
Zdaniem rezerwowego Alfy Romeo, jeśli uda zrealizować się zapowiedzi szefów F1, to kibice powinni być zadowoleni. - Jeśli to zadanie zostanie ułatwione, to kierowcom łatwiej będzie o manewry wyprzedzania, zadbać o show - dodał 37-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cóż to jest za miłość! Ziółek kwitnie przy narzeczonym
Nowy regulamin techniczny został też tak napisany, aby uniknąć wszelkich pól do interpretacji i szarych stref w przepisach. Dlatego obawiano się, że począwszy od sezonu 2022 bolid każdej ekipy będzie wyglądać identycznie. Testy F1 pokazały jednak, że wiele zespołów dość twórczo podeszło do nowych konstrukcji.
- Regulamin już pokazał, że są różne rozwiązania w kwestii aerodynamiki. To jest pozytywne. Jak jest tak duża zmiana regulaminowa, to pozwala to na różnorodną interpretację regulaminu - skomentował Kubica.
W sezonie 2022 dojdzie też do dalszego rozwijania sprintów kwalifikacyjnych. To nowy format weekendu wyścigowego, w którym jeden z treningów zastąpiony jest krótką, trwającą ok. 30 minut, formą rywalizacji. Chociaż F1 planowała znacząco zwiększyć liczbę sprintów, to "nie" powiedziały zespoły. Dlatego ponownie będziemy mieć tylko trzy weekendy z nowym układem.
Kubica nie ukrywa, że dla niego najlepszym rozwiązaniem jest dotychczasowy układ F1. - DNA Formuły 1 pozostaje to samo. Na szczęście. Nie jestem fanem sztucznego urozmaicania rywalizacji i weekendów z wyścigiem sprinterskim. Jestem oldschoolowym fanem starego formatu - wyjaśnił rezerwowy Alfy Romeo.
Krakowianin jest związany z ekipą z Hinwil od roku 2020. W tym sezonie musiał wprowadzić do Alfy Romeo nowych kierowców, po tym jak Szwajcarzy zatrudnili Valtteriego Bottasa i Guanyu Zhou. Polak szybko zabrał się do pracy z nowymi kolegami.
- Valtteri jest znany, ma duże doświadczenie i jeździł z najlepszym zespołem F1 ostatnich lat. To, co jest budujące, to ma podobne odczucia odnośnie bolidu jak ja. Guanyu jest młodym i utalentowanym kierowcą. Na razie skupiamy się jednak nad bolidem, bo tu jest największe pole do popisu - podsumował Kubica.
Czytaj także:
Netflix na cenzurowanym. Poszedł o krok za daleko?
Rosyjski oligarcha: Nie jestem bohaterem