Mick Schumacher pod presją. Jak poradzi sobie syn legendy F1?

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher

W zeszłym roku zdarzały mu się poważne wypadki, ale regularnie był lepszy od Nikity Mazepina, więc krytyka była niewielka. Teraz Mick Schumacher nie będzie miał łatwego życia. Rywalizacja z Kevinem Magnussenem może brutalnie zweryfikować jego talent.

Od początku starty Micka Schumachera w Formule 1 budzą mnóstwo emocji, bo w końcu jego ojciec Michael jest żywą legendą dyscypliny. Niektórzy twierdzą, że młody Niemiec trafił do F1 tylko za sprawą głośnego nazwiska. Inni przypominają, że Schumacher zdobywał tytuły mistrzowskie w F2 i F3, więc jeździć potrafi, a presja wynikająca z posiadania popularnego nazwiska bardziej mu ciąży, niż pomaga.

W sezonie 2021 kierowca z Niemiec miał ułatwione zadanie. Haas dysponował najgorszym bolidem w stawce F1, a jego zespołowy partner najprawdopodobniej też odstawał poziomem od reszty. Nikita Mazepin nigdy nie błyszczał talentem. Ten rok przyniósł jednak sporą zmianę u Schumachera.

Mazepin, w następstwie inwazji Rosji na Ukrainę, stracił miejsce w F1. Nowym kierowcą Haasa został Kevin Magnussen, który może pochwalić się sporym doświadczeniem, a także nie najgorszymi umiejętnościami. Efekt? Duńczyk, pomimo rocznej przerwy od F1, punktował w wyścigach w Bahrajnie i Arabii Saudyjskiej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach

W tym samym czasie Schumacher ani razu nie zdobył punktów. W Bahrajnie miał pecha, bo zaraz po starcie wjechał w niego Esteban Ocon. W Arabii Saudyjskiej popełnił błąd w kwalifikacjach przy prędkości 274 km/h i ze względu na ogrom zniszczeń w bolidzie w ogóle nie wziął udziału w wyścigu.

- Musi ciężko pracować, aby dotrzeć na poziom Magnussena. Kevin wrócił do F1 po rocznej przerwie i od razu jest od niego lepszy. Musimy uwzględnić, że gorszy nie będzie. Duńczyk będzie podkręcał tempo - powiedział Sport1 Colin Kolles, były szef kilku zespołów F1.

Zdaniem Christiana Dannera, to właśnie "narastająca presja" doprowadziła, że Schumacher popełnił błąd w kwalifikacjach. - W Magnussenie w końcu ma partnera zespołowego, który potrafi mu pokazać, jak wysoko jest zawieszona poprzeczka. Wspaniale, że Mick przyjmuje to wyzwanie - ocenił w niemieckiej telewizji Danner.

Jednak nie wszyscy podzielają opinię Dannera. Ralf Schumacher uważa, że jego bratanek może jednak zyskać na posiadaniu doświadczonego kierowcy w zespole. - Musi nauczyć się od Magnussena, jak przesuwać granice. Kevin jest dla niego innym wyzwaniem niż wcześniej Mazepin. Jednak nie można zapominać, że dla Micka to dopiero drugi sezon w F1. On ciągle musi się wielu rzeczy nauczyć - stwierdził Schumacher.

Były kierowca F1 w studiu Sky nie zgodził się jednak z opiniami Dannera, jakoby wypadek w Dżuddzie miał fatalne skutki dla przyszłości kierowcy Haasa. - Oczywiście, to wyglądało dramatycznie, ale każdy kierowca szybko zapomina takie wypadki. Mick jest świetnie wysportowany, dlatego też nawet nie odczuł tego uderzenia. Prędzej zraniona została jego duma, bo był na szybkim okrążeniu i popełnił błąd - dodał młodszy z braci Schumacherów.

Czytaj także:
"Tylko spala pieniądze". Miliarder pod lawiną krytyki
Kulisy śmierci Maxa Mosleya. "Nie wchodź, zadzwoń na policję"

Komentarze (0)