Wszystko wskazuje na to, że obserwujemy ostatnie miesiące Nicholasa Latifiego w Formule 1. Tylko nagły wzrost formy pomógłby 26-latkowi w zachowaniu miejsca w Williamsie. Niedawno w padoku F1 pojawiły się nawet plotki, że syn kanadyjskiego miliardera może nie dokończyć sezonu 2022, bo jego miejsce w zespole z Grove zajmie Oscar Piastri.
Okazuje się jednak, że młody Australijczyk nie jest jedyną opcją dla Williamsa. W transferze Piastriego przeszkadza bowiem fakt, iż należy on do akademii talentów Alpine. Mogłoby się zatem okazać, że 21-latek po ledwie jednym sezonie wróciłby do macierzystej ekipy. Dlatego Brytyjczycy nie widzą celu w rozwijaniu talentu na rzecz innego zespołu.
Druga opcja stajni z Grove to zakontraktowanie Nycka de Vriesa, o czym na swoim blogu poinformował dziennikarz Joe Saward. Holender to aktualny mistrz Formuły E, który już ubiegłej zimy był łączony z awansem do F1. Wówczas de Vries miał prowadzić rozmowy m.in. z Alfą Romeo oraz Williamsem. Ostatecznie jednak de Vries pozostał na kolejną kampanię w FE.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
Zainteresowanie de Vriesem jest o tyle zrozumiałe, że lada moment Formułę E opuści fabryczny zespół Mercedesa. Dlatego też Holender, który wcześniej osiągał bardzo dobre wyniki w Formule 2, musi poszukać nowego planu na swoją karierę.
- Te plotki są dla mnie czymś nowym. Nie mam pojęcia, skąd się wzięły. Jestem ciekaw, jak dziennikarze do tego dotarli, bo nie mam pojęcia na temat jakichkolwiek rozmów - powiedział de Vries, cytowany przez gpfans.com.
Holender nie ukrywa jednak, że Formuła 1 to ciągle jego niespełnione marzenie, dlatego też nie powiedziałby "nie" w razie otrzymania konkretnej oferty. - F1 to marzenie każdego kierowcy. Mamy jednak dość wczesną fazę sezonu 2022, więc nie jest to odpowiedni moment na spekulacje i rozmowy o przyszłości - dodał de Vries.
W trakcie swojej kariery Nyck de Vries pomagał McLarenowi jako kierowca rozwojowy. Obecnie Holender jest z kolei rezerwowym w Mercedesie.
Czytaj także:
Szejkowie płacą miliony F1. Chcą kolejnego wyścigu w kalendarzu
Mercedes chroni Lewisa Hamiltona. "To najlepszy kierowca na świecie"