George Russell oddał pozycję Lewisowi Hamiltonowi. Interweniowali sędziowie

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell

W końcówce GP Miami doszło do zamiany pozycji między Georgem Russellem a Lewisem Hamiltonem, po czym młody Brytyjczyk po chwili ponownie zaatakował rodaka. Jak się okazało, w walkę tej dwójki nie ingerował Toto Wolff, a sędziowie.

Na 50. okrążeniu George Russell wyprzedził Lewisa Hamiltona, gdy kierowcy Mercedesa znajdowali się w zakrętach numer jedenaście i dwanaście. Jednak w chwili ataku Russell znalazł się całym bolidem poza torem. Chwilę później 24-latek zwolnił i dał się wyprzedzić Hamiltonowi. Nie była to jednak interwencja ze strony Toto Wolffa.

- Nie było żadnego dialogu z FIA w tej sprawie i tak powinno być. Po prostu sędziowie przekazali nam, że George i Lewis muszą zamienić się pozycjami - powiedział Toto Wolff, cytowany przez racefans.net.

Przypomnijmy, że przed rokiem szef Mercedesa miał spore zastrzeżenia do komunikacji pomiędzy zespołami a dyrekcją wyścigu. Wielokrotnie szefowie ekip telefonowali do Michaela Masiego, aby upewnić się, czy w danej sytuacji kierowca powinien był oddać pozycję.

ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje

Niels Wittich, który został nowym dyrektorem wyścigowym, skończył z praktyką poprzednika. Obecnie to do kierowców i zespołów należy decyzja, co zrobić w razie spornej sytuacji na torze. Jeśli przedstawiciele FIA uznają, że doszło do złamania regulaminu, a zawodnik nie oddał pozycji, to interweniują.

- Musimy oddać to miejsce Lewisowi, bo wyjechałeś poza tor w momencie wyprzedzania. Im wcześniej oddasz tę pozycję, tym większe będziesz miał szanse na kolejny atak - powiedział przez radio inżynier Riccardo Musconi do George'a Russella.

24-latek po chwili znów wyprzedził Lewisa Hamiltona, tym razem robiąc to zgodnie z przepisami. George Russell miał szczęście w GP Miami, bo opóźniał swój pit-stop i ostatecznie zmienił opony dopiero w trakcie neutralizacji po wypadku Lando Norrisa. Nadrobił w ten sposób sporo czasu względem zespołowego partnera, co dało mu szansę do ataku. Miał przy tym przewagę w ogumieniu.

- Gdy walczysz z kolegą z zespołu, to musisz mu zostawić więcej miejsca niż zwykle. W zakręcie, w którym pierwotnie dokonałem ataku, jest nieco zdradliwie. Trudno ocenić, gdzie jest granica toru. Gdy dowiedziałem się, że musimy się zamienić pozycjami, to było frustrujące, bo doganiałem już kolejnych kierowców przede mną - podsumował Russell po GP Miami.

Ostatecznie Russell finiszował jako piąty, a Hamilton był szósty w GP Miami.

Czytaj także:
Kolczyki niezgody. Dlaczego w F1 rozpętała się afera o biżuterię?
Lewis Hamilton spotkał się z Michelle Obamą. Poruszył temat aborcji

Źródło artykułu: