F1: wygrani i przegrani Grand Prix Australii. Bottas szczęśliwcem, Ferrari i Williams mają nad czym myśleć

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Valtteri Bottas to największy wygrany Grand Prix Australii. Równie szczęśliwy po inauguracji nowego sezonu może być Max Verstappen. Powody do rozczarowań mają za to w Ferrari i Williamsie.

1
/ 10

Wygrany: Valtteri Bottas Chyba nikt nie spodziewał się, że Valtteri Bottas wygra wyścig na Albert Park. Wprawdzie Mercedes imponował tempem od początku weekendu wyścigowego w Melbourne, ale robił to za sprawą Lewisa Hamiltona. I to Brytyjczyk znajdował się na pole position.

Bottas już w pierwszym wyścigu pokazał pazur i wiemy, że nie powtórzy się sytuacja sprzed roku, kiedy nie triumfował ani razu i został sprowadzony do "pomocnika" Hamiltona.

2
/ 10

Przegrany: Lewis Hamilton Lewis Hamilton dominował w treningach, zdobył pole position, a jednak w wyścigu dał się ograć zespołowemu koledze. Być może nie będzie to mieć decydującego wpływu na losy walki o tytuł, bo przed nami jeszcze dwadzieścia wyścigów, ale 34-latek nie zwykł przegrywać z Bottasem.

Zwłaszcza, że Hamilton celuje w pobicie rekordu Michaela Schumachera, jeśli chodzi o liczbę wygranych wyścigów. Dlatego każda stracona szansa na triumf może boleć.

3
/ 10

Wygrani: Max Verstappen i Honda W okresie zimowym Red Bull Racing w samych superlatywach wypowiadał się o silnikach Hondy, a eksperci podawali te wypowiedzi w wątpliwość. Max Verstappen udowodnił w niedzielę, że może być konkurencyjny w sezonie 2019. Podium na rozpoczęcie współpracy z Japończykami? "Czerwone byki" nie mogły myśleć o lepszym scenariuszu.

Dla Hondy to pierwsze podium od 2008 roku. Japończycy mają powody do zadowolenia. I pewnie zastanawiają się nad tym, co teraz myślą szefowie McLarena, którzy zrezygnowali z ich silników po sezonie 2017.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany

4
/ 10

Przegrani: Ferrari To nie był weekend Ferrari. Włosi zdominowali zimowe testy i mieli sięgnąć w Melbourne po pewną wygraną. Tymczasem kierowców z Maranello nie było nawet na podium. Mattia Binotto ma nad czym myśleć, bo jego praca na stanowisku szefa zespołu nie zaczyna się najlepiej.

Czytaj także: Leclerc ofiarą team orders w Ferrari Cieniem na Ferrari kładzie się też sytuacja związana z team orders. Charles Leclerc nie dostał zgody na wyprzedzenie Sebastiana Vettela, a przecież był to dopiero pierwszy wyścig sezonu. Losy tytułu jeszcze się nie rozstrzygają, a team już jasno wskazał, kto jest numerem jeden.

5
/ 10

Wygrany: Nico Hulkenberg Przed sezonem Nico Hulkenberg sporo naczytał się o tym, że Renault zamierza uczynić z Daniela Ricciardo kierowcę numer jeden. Tymczasem weekend w Australii pokazał, że nie jest to takie pewne.

Niemiec był lepszy od Australijczyka w kwalifikacjach, również wyścig ułożył się dla niego lepiej. O ile Ricciardo tak naprawdę odpadł z walki wskutek problemów na starcie, o tyle "Hulk" był w stanie dojechać do mety na siódmej pozycji.

6
/ 10

Przegrani: Williams Dla Williamsa to był ciąg dalszy zimowych testów. Tak bowiem należy określić Grand Prix Australii w wykonaniu tej ekipy. Sam wynik nie jest rozczarowaniem, bo należało tego oczekiwać w związku z ostatnimi problemami z Grove.

Czytaj także: Dlaczego Williams jest ostatni? Gorzej brzmią wypowiedzi m.in. Roberta Kubicy o brakujących częściach i konieczności jazdy z uszkodzonym przednim skrzydłem i podłogą. To niedopuszczalne w F1.

7
/ 10

Wygrany: Lance Stroll Lance Stroll znajduje się pod presją, bo musi udowodnić, że jest kimś więcej niż synem właściciela zespołu. Nowy etap kariery w Racing Point rozpoczął w dobrym stylu. Chociaż startował z szesnastej pozycji, to znalazł się w punktowanej dziesiątce.

Co ważniejsze, Kanadyjczyk wygrał wewnętrzny pojedynek z Sergio Perezem. Meksykanin ma pierwsze powody do niepokoju, a to że czasem puszczają mu nerwy widzieliśmy już podczas rywalizacji z Estebanem Oconem w sezonach 2017-2018.

8
/ 10

Przegrani: Haas Z jednej strony Kevin Magnussen dojechał do mety na szóstej pozycji, z drugiej… zespół znów źle dokręcił koło w samochodzie Romaina Grosjeana. Jeśli w Australii w garażu Haasa ponownie znaleźli się operatorzy Netfliksa, to mieli co nagrywać.

- Australia mnie nie lubi - rzucił do dziennikarz Grosjean. Tymczasem jego ekipa nad wyraz często ma problemy podczas pit-stopów.

9
/ 10

Wygrany: Daniił Kwiat Niektórzy wątpili w sens jego powrotu do F1, a tymczasem Daniił Kwiat zdobył cenny punkt w Australii. Chichot losu polega na tym, że Rosjanin dojechał do mety tuż przed Pierrem Gaslym, czyli etatowym kierowcą Red Bulla. Zespół satelicki lepszy od fabrycznego?

10
/ 10

Przegrany: Carlos Sainz Carlos Sainz pechowo zaczął przygodę z McLarenem. W sobotnich kwalifikacjach skończył jazdę na Q1 z powodu "kapcia" Roberta Kubicy, który uniemożliwił mu poprawę czasu. W wyścigu awarii uległo MGU-K w jego samochodzie, przez co nie zobaczyliśmy go na mecie.

Kierowca z Madrytu przed sezonem bardzo pochlebnie wypowiadał się o silnikach Renault. Chyba się nieco pospieszył.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
lewybdg
18.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz