W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Kierowcy pukają do F1[/b]
Esteban Ocon (na zdjęciu powyżej) oraz Nicholas Latifi to dwóch najpoważniejszych kandydatów do jazdy w Formule 1 w sezonie 2020. Francuz jest uważany za jeden z większych talentów swojego pokolenia, ale wskutek różnych ruchów transferowych zabrakło dla niego miejsca w F1 w tym roku. W kolejnej kampanii taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Zwłaszcza, że za Oconem stoi Mercedes.
Z kolei za Latifim przemawiają finanse. Ojciec 23-latka to jeden z najbogatszych Kanadyjczyków. Miliarder ma oferować Williamsowi 30 mln euro za podpisanie kontraktu, co dla stajni z Grove może okazać się propozycją nie do odrzucenia.
Aby tacy kierowcy jak Ocon czy Latifi pojawili się w F1 w roku 2020, wpierw stawkę opuścić muszą inni. Kandydatów jest kilku.
Bottas wygrał dwa wyścigi na początku roku, ale ostatnio spuścił z tonu i jego przyszłość w Mercedesie jest mocno niepewna. Toto Wolff ma naciskać na to, by miejsce 29-latka w zespole zajął Esteban Ocon. Austriak nie chce bowiem wypuścić z rąk utalentowanego kierowcy.
Bez wątpienia utrata kontraktu w Mercedesie będzie ciosem dla Bottasa, bo będzie równoznaczna z końcem walki o czołowe pozycje w F1. Ratunkiem dla Fina może być wtedy posada w mniej konkurencyjnym zespole. Tyle że Fin nie posiada wsparcia sponsorskiego, co działa na jego niekorzyść.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Francuz zawodzi drugi sezon z rzędu. W zeszłym roku potrafił rozbić się jadąc za samochodem bezpieczeństwa, tracił pozycje w błahych sytuacjach i przez znaczną część kampanii nie posiadał punktów na swoim koncie. Dopiero przebudzenie w drugiej fazie rozgrywek dało mu nową umowę z Haasem.
W tym roku Grosjean znów daleki jest od optymalnej formy. Posiada na swoim koncie tylko dwa punkty, znacznie mniej od Kevina Magnussena i nie daje Haasowi argumentów, by współpraca była kontynuowana.
[b][tag=308]
Robert Kubica[/tag] [/b]
Niestety, ale w tej chwili występy Kubicy nie rokują najlepiej pod kątem roku 2020 w F1. Bez względu na możliwe różnice sprzętowe między Polakiem a Georgem Russellem, dla Williamsa bardziej atrakcyjną opcją może okazać się postawienie na Nicholasa Latifiego. Zwłaszcza, że za Kanadyjczykiem stoją poważne pieniądze. I to w dłuższej perspektywie czasowej.
Kubica, aby pozostać w F1, będzie musiał najpewniej szukać miejsca poza Williamsem. Do tego potrzeba mu znacznie lepszych występów, takich jak chociażby w Grand Prix Monako, gdzie błysnął formą. Czytaj także: Russell lepszy od Kubicy. Mercedes ma w tym interes
[b][tag=60349]
Antonio Giovinazzi[/tag] [/b]
Gdyby nie był Włochem, to pewnie właśnie pakowałby walizki. Chociaż dysponuje konkurencyjnym samochodem Alfy Romeo, to przy jego nazwisku nie ma ani jednego punktu. Podobnie jak w przypadku George'a Russella i Roberta Kubicy, a przecież kierowcy Williamsa mają znacznie gorszy sprzęt.
Narodowość pomaga jednak Giovinazziemu, bo Włosi w końcu po latach mają reprezentanta w F1 i nie pozwolą go wyrzucić ze stawki. Tym bardziej, że murem za 25-latkiem stoi Ferrari, które umieściło go w Alfie Romeo.
[b][tag=5625]
Nico Hulkenberg[/tag] [/b]
Niemiec od lat ma opinię solidnego kierowcy, ale to może nie wystarczyć, by zapewnić sobie pozostanie w zespole Renault. Hulkenberg będzie uzależniony od ruchów Mercedesa ws. Estebana Ocona. Nie jest bowiem tajemnicą, że szefom francuskiego zespołu podoba się koncepcja z posiadaniem w szeregach swojego reprezentanta.
Jeśli Ocon będzie dostępny na rynku, a Renault dogada się z Mercedesem ws. jego wypożyczenia, to Hulkenberg będzie musiał szukać pracy w innym miejscu. Ostatnio pojawiły się plotki, że 31-latek kuszony jest przez teamy z Formuły E.
[b][tag=49431]
Pierre Gasly[/tag] [/b]
Francuz zawodzi oczekiwania szefów Red Bull Racing. Jego występy nawet nie zbliżają się do poziomu prezentowanego przez Maxa Verstappena. Nieprzypadkowo w padoku F1 sporo mówi się o tym, że Gasly może stracić miejsce w zespole z Milton Keynes.
Biorąc jednak pod uwagę młody wiek Gasly'ego i politykę Red Bulla, nie należy oczekiwać, aby francuski kierowca wypadł ze stawki F1. Prędzej spotka go miękkie lądowanie w postaci kontraktu w Toro Rosso. Wtedy do głównej ekipy awansowałby zapewne Daniił Kwiat.