F1: w poszukiwaniu nowego szefa Formuły 1. Ruszyła giełda nazwisk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Chase Carey zastąpił Berniego Ecclestone'a na stanowisku szefa F1, gdy Liberty Media nabyło Formułę 1. Czas Careya dobiega jednak końca. W roku 2021 firma powinna mieć nowego szefa. Kandydatów na jego miejsce jest kilku.

1
/ 6

Czas Careya dobiegł końca

Kontrakt Chase'a Careya wygasa po sezonie 2020 i w padoku F1 nikt nie ma wątpliwości, że nie zostanie przedłużony. W roku 2021 mamy bowiem być świadkami nowego otwarcia w Formule 1i rewolucji regulaminowej. To doskonały moment, by królowa motorsportu zyskała nową twarz i lidera, który poprowadzi ją w kierunku przyszłości.

Zwłaszcza że negocjacje ws. nowego regulaminu F1 mocno nadwyrężyły wizerunek Careya. Brytyjczyk przegrał z żądaniami zespołów i ugiął się pod presją Mercedesa czy Ferrari, które groziły opuszczeniem F1. Dlatego zapowiadana rewolucja nie będzie tak znacząca, jak wcześniej zapowiadano.

2
/ 6

W poszukiwaniu nowego Ecclestone'a

Carey zastąpił na stanowisku szefa F1 Berniego Ecclestone'a, który zarządzał królową motorsportu przez cztery dekady. Brytyjczyk, zwłaszcza na początku swojej przygody z F1, rządził twardą ręką i nie bał się podejmować trudnych decyzji.

Dopiero pod koniec swojej pracy zaczął coraz częściej iść na rękę dużym producentom jak Mercedes czy Ferrari, przez co F1 w tej chwili jest zdominowana przez te dwa zespoły, a mniejsi gracze ledwo wiążą koniec z końcem.

Powrót Ecclestone'a jest wykluczony. Nie tylko ze względu na jego relacje z Liberty Media, ale też wiek. W październiku skończy on bowiem 89 lat. F1 potrzebuje jednak młodszej wersji Ecclestone'a. Kogoś, kto podobnie jak Brytyjczyk w latach 70., będzie dyktować warunki ekipom i nie będzie mieć żadnych skrupułów.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

3
/ 6

Najlepszy, ale niedostępny kandydat

Jest jedna osoba, która w ostatnich latach udowodniła, że potrafi myśleć przyszłościowo i zaskakiwała motorsport szalonymi pomysłami. To Alejandro Agag, założyciel Formuły E i hiszpański biznesmen. W przeszłości miał on do czynienia z F1, bo negocjował m.in. kwestię praw telewizyjnych w swoim kraju. Posiada też zespół rywalizujący w Formule 2.

- Jedynym sposobem na zdrową Formułę 1 jest pozbawienie zespołów praw do decydowania o najważniejszych aspektach. To promotor oraz FIA powinny zarządzać. Każda ekipa chce być mistrzem, ma swoje interesy, dlatego każdy blokuje siebie nawzajem - mówił ostatnio Agag w rozmowie z Reutersem.

- My w Formule E mamy tylko siebie i FIA. Dlatego zarządzanie jest tak łatwe - dodawał.

Agag twierdzi, że jest niedostępny na rynku, bo wiąże go umowa z Formułą E. Większościowym udziałowcem elektrycznej serii jest Liberty Global, natomiast Formuła 1 należy do Liberty Media, czyli… spółki-matki tej pierwszej firmy. Dlatego nagle może się okazać, że Agag ma całkiem spore szanse na rolę szefa F1.

4
/ 6

Czas na nowe wyzwania?

Innym kandydatem na nowego szefa F1 jest Toto Wolff, choć on sam temu zaprzecza. Austriak jest związany z Mercedesem do końca sezonu 2020, więc mógłby zmienić miejsce pracy w roku 2021. Tyle że właśnie bliskie związki z niemiecką firmą mogą niekorzystnie wpływać na jego kandydaturę, co podkreślał chociażby Lewis Hamilton.

- Kto umieścił moje nazwisko na liście? Może zrobiono to celowo, by skreślić taką opcję. Co ciekawe, nie prowadzę żadnych rozmów i nawet nie prosiłem o taką pracę. Jestem naprawdę szczęśliwy w Mercedesie, bo pracuję dla jednej z lepszych marek na świecie - mówił Wolff w rozmowie z "Motorsportem".

Fakty są jednak takie, że jeśli nikt nie pokona Mercedesa w sezonie 2020 (w obecnym wydaje się to już niemożliwe), to pod wodzą Wolffa zespół sięgnie po siedem tytułów mistrzowskich z rzędu. Byłby to rekord wszech czasów F1, którego pobicie byłoby bardzo trudne.

Dalsze śrubowanie tego osiągnięcia może być równie trudne, bo może okazać się, że w roku 2021 Ferrari czy Red Bull lepiej przygotują się do zmian regulaminowych w F1. Dlatego awans na stanowisko szefa F1 może być dla Wolffa okazją, by odejść z firmy w glorii chwały.

5
/ 6

Kolejny Brytyjczyk

Formuła 1 od lat jest zdominowana przez Brytyjczyków. W tym kraju swoje siedziby ma aż siedem zespołów, stamtąd pochodzi większość inżynierów i mechaników. Skoro przez cztery dekady zarządzał nią Ecclestone, to może czas na kolejnego Brytyjczyka? W tym przypadku mowa o Christianie Hornerze.

Horner ma tę samą wadę, co Wolff. Jest w tej chwili szefem Red Bull Racing, przez co można mu zarzucać stronniczość. Na swoim koncie ma też pasmo sukcesów. W latach 2010-2013 "czerwone byki" nie miały sobie równych w F1,

- W F1 każdy ma zbyt wiele swoich interesów, przez co nie myślimy o tym, co jest dobre dla tego sportu. Każdy myśli tylko o sobie. Gdy zaczynałem działać w F1, przy stole siedzieli Ron Dennis, Frank Williams, Flavio Briatore, Eddie Jordan czy Peter Sauber. To były postaci! Właściciele zespołów, indywidualiści, a spotkania z nimi były bardzo twórcze - powiedział ostatnio Horner w "The Guardian".

- Smutne jest to, że teraz przy stole mamy ludzi, którzy patrzą tylko na swoje sprawy. Frank, Flavio czy Ron potrafili pomyśleć o tym, co jest dobre dla całej F1. Nawet jeśli szkodziło to ich własnej ekipie. Brakuje mi takiego nastawienia w tej chwili - dodawał Horner.

6
/ 6

Koniec pewnej epoki

Niezależnie od tego kto przejmie stery w F1 w roku 2021, będziemy świadkami końca obecnego stylu zarządzania. Nieprzypadkowo Agag czy Horner w swoich wypowiedziach podkreślają, że w tej chwili zespoły F1 mają za dużo do powiedzenia. Formuła 1 sama zapędziła się w kozi róg i musi znaleźć rozwiązanie problemu.

Rację mógł mieć też Wolff, twierdząc że nieprzypadkowo jego nazwisko wyciekło do mediów i w ten sposób jego kandydatura na szefa F1 mogła zostać spalona. Jedno jest pewne - w świecie F1 często dochodzi do różnych zwrotów akcji, co widzimy przy ruchach transferowych kierowców. I tak samo będzie przy wybieraniu nowego szefa całej dyscypliny.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Krzysztof Krzyżański
19.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja proponuję na to stanowisko Łukasza Kuczere on o F1 wie więcej niż całe FIA