F1: Grand Prix Węgier. Wygrani i przegrani. Hamilton zrewanżował się Verstappenowi, Russell zachwycił padok F1

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lewis Hamilton w Grand Prix Węgier zrewanżował się Maxowi Verstappenowi za ostatnie porażki w F1. Obaj należą jednak do wygranych rywalizacji na Hungaroringu. Podobnie jak George Russell, którym w sobotę zachwyciła się Formuła 1.

1
/ 8

Wygrany: Lewis Hamilton 

To był rewanż Brytyjczyka za wyścig w Niemczech. Wydawać się mogło, że po raz kolejny przyjdzie mu uznać wyższość Maxa Verstappena, ale w odpowiednim momencie różnicę zrobił kierowca i samochód Mercedesa. Po raz pierwszy w tym sezonie Hamilton musiał mocno się napocić, by odnieść zwycięstwo.

Jak sam przyznał, tak powinno być w wyścigach F1, że po wyjściu z samochodu kierowca jest wyczerpany fizycznie. Niestety, zdarza się to coraz rzadziej.

Hamilton w Grand Prix Węgier przejechał kilka okrążeń w tempie kwalifikacyjnym, co pozwoliło mu się zbliżyć do Verstappena i zaatakować go w odpowiednim momencie. Ustrzegł się przy tym najmniejszego błędu.

2
/ 8

Przegrany: Ferrari

Czy Włosi w ogóle brali udział w Grand Prix Węgier? Dawno nie oglądaliśmy tak bezbarwnego wyścigu w wykonaniu stajni z Maranello, co jest najlepszym podsumowaniem obecnej kampanii. Zespół zarządzany przez Mattię Binotto musi powoli drżeć o drugie miejsce w F1. Wszystko wskazuje na to, że w tej chwili to Red Bull Racing jest największym zagrożeniem dla Mercedesa. To cios dla Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019: Lekarz zawodów: Na wyścigu jeżdżę od lat, ale takiego zdarzenia nie mieliśmy

3
/ 8

Wygrany: Max Verstappen

Mimo drugiej pozycji, Holendra możnqa uznać jednym z wygranych tego weekendu. W końcu zdobył upragnione pole position i pokazał w kwalifikacjach, że choć Honda dysponuje gorszym silnikiem od Mercedesa, to kierowca może zrobić różnicę.

W wyścigu musiał uznać wyższość Hamiltona, ale nie było w tym jego winy. Na korzyść Brytyjczyka zagrała strategia oraz wydajność pojazdu. Verstappen był bezbronny przy ataku aktualnego mistrza świata F1 na ostatnich okrążeniach.

4
/ 8

Przegrany: Valtteri Bottas

Fin świetnie zaczął sezon, wygrał dwa wyścigi i… to by było na tyle. Ostatnio z powrotem oglądamy Bottasa w wersji z roku 2018. Wyścig na Węgrzech zakończył się dla niego już na pierwszych metrach, gdy dał się wyprzedzić Hamiltonowi, a potem zaliczył kontakt z Leclercem. Taką jazdą udowadnia, że nie zasługuje na nowy kontrakt w Mercedesie.

5
/ 8

Wygrany: George Russell 

Williams jasno pokazał, kto jest liderem zespołu. Tak jak napisał Mark Hughes z "Motorsport Magazine", 21-latek jako jedyny otrzymał pełny pakiet aktualizacji na Hungaroringu i był bliski sprawienia sensacji. O świetnym okrążeniu kwalifikacyjnym Russella sporo mówiło się na Węgrzech i po raz kolejny Brytyjczyk zepchnął Roberta Kubicę w cień.

6
/ 8

Przegrany: Pierre Gasly 

Podczas gdy jego zespołowy partner zgarnął pole position i po raz kolejny stanął na podium, Gasly dojechał do mety na szóstej pozycji. Nie był nawet w stanie pokonać Carlosa Sainza z McLarena, choć stajnia z Woking dysponuje przecież znacznie słabszym samochodem. Lada moment Hiszpan może wyprzedzić Gasly'ego w klasyfikacji kierowców F1, co nie wróży najlepiej Francuzowi. Plotki o wyrzuceniu go z Red Bulla będą się nasilać.

7
/ 8

Wygrany: Carlos Sainz

Nie tak dawno Hiszpan pożegnał się ze środowiskiem Red Bulla, bo ten wiązał większe nadzieje z Gasly'm. Tymczasem w Grand Prix Węgier hiszpański kierowca był w stanie pokonać Francuza i rodzą się pytania jak radziłby sobie za kierownicą bardziej konkurencyjnego samochodu "czerwonych byków".

Podczas gdy Red Bull musi się martwić o sezon 2020 i zastanawiać nad przyszłością Gasly'ego, Sainz może być pewnym pozostania w McLarenie i może udowodnić, że niektórzy przedwcześnie go skreślili.

8
/ 8

Przegrany: Antonio Giovinazzi

Gdyby nie był Włochem i nie miał wsparcia Ferrari, można by dyskutować, co w ogóle robi w Formule 1. Na Węgrzech Antonio Giovinazzi znów nie zdobył punktów, pokonał jedynie Roberta Kubicę, podczas gdy Kimi Raikkonen był w stanie dojechać do mety na siódmej pozycji. Dysproporcja pomiędzy kierowcami Alfy Romeo jest zbyt duża, co powinno dać do myślenia stajni z Hinwil.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)