Przed rozpoczęciem Grand Prix Węgier szefostwo Williamsa informowało o rozdzieleniu strategii. Jako pierwszy nowe części na Hungaroringu sprawdzał George Russell, który otrzymał je już przed piątkowymi treningami. Robert Kubica miał je otrzymać później.
Początkowo Kubica miał korzystać z aktualizacji w sobotę, ale zespół z Grove twierdził, że już w drugim treningu miało się u niego znaleźć m.in. nowe tylne skrzydło. Tak zapewniali przedstawiciele Williamsa na Hungaroringu.
Czytaj także: Williams zaskoczony postępami
Twierdzenia Williamsa obalił na łamach "Motorsport Magazine" Mark Hughes. Według jego informacji, w samochodzie Rusella znajdowało się znacznie więcej poprawek, co przełożyło się na lepsze tempo 21-latka.
ZOBACZ WIDEO: 76. Tour de Pologne. Michał Gołaś zapowiada próbę ataku na jednym z etapów
- Kubica nie miał pełnego pakietu aktualizacji, ponieważ zespołowi nadal brakuje nowych części. Dlatego w kwalifikacjach był o ponad 1,2 s za Russellem - wyjaśnił jeden z bardziej szanowanych dziennikarzy w padoku F1.
Właśnie w kwalifikacjach formą błysnął Russell, który wykręcił świetny czas i wydawało się, że po raz pierwszy w tym sezonie Williams będzie mieć swojego reprezentanta w Q2. Tak się jednak nie stało.
Czytaj także: Odpadające lusterko w samochodzie Kubicy
- Williams dokonał przełomu w ustawieniach, lepiej też zrozumiał opony. Dodając do tego większą znajomość poprawek i tego jak je wykorzystać, dało to Russellowi szansę na zrobienie znaczącego kroku naprzód w wydajności. Dzięki temu wyprzedził obu kierowców Racing Point i Daniela Ricciardo w kwalifikacjach - dodał Hughes.
Może już czas na poważną awanturę ... ?!