F1: Grand Prix Belgii. Wygrani i przegrani. Leclerc i Ferrari mogą w końcu świętować. Williams wręcz przeciwnie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Charles Leclerc i Ferrari to najwięksi wygrani Grand Prix Belgii. Monakijczyk doczekał się pierwszego zwycięstwa w karierze, a Włosi w obecnym sezonie F1. Po drugiej stronie barykady znalazł się Williams.

1
/ 8

Wygrani: Charles Leclerc 

Czekał, czekał i się doczekał. Wygrana należała mu się już w Bahrajnie, ale tam na kilka okrążeń przed metą awarii uległ jego silnik. Za to w Austrii Max Verstappen wykorzystał zużycie opon w samochodzie Ferrari i wyprzedził Leclerca dwa okrążenia przed metą.

Na Spa-Francorchamps u młodego kierowcy z pewnością odezwały się demony przeszłości, gdy widział zbliżającego się w lusterku Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk za sprawą ogumienia niwelował straty w zastraszającym tempie. Na wyprzedzenie Leclerca zabrakło mu czasu, dlatego Monakijczyk mógł się radować i zadedykować wygraną zmarłemu Anthoine'owi Hubertowi.

2
/ 8

Przegrani: Max Verstappen 

To nie był udany powrót z wakacji dla Holendra. Verstappen mógł poszczycić się serią 21 wyścigów, które kończył w czołowej piątce. W ostatnich tygodniach imponował prędkością, unikaniem błędów, dojrzałością. W Belgii wrócił dawny Verstappen. Po tym jak zaspał na starcie, już na pierwszych metrach próbował odrobić straty i doprowadził do wypadku w pierwszym zakręcie.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Tomasz Kaczor pracował na fermie indyków. Dziś jest wicemistrzem świata

3
/ 8

Wygrani: Ferrari 

Włosi potrzebowali aż trzynastu wyścigów w tym sezonie F1, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. Obecnej kampanii już nie uda się uratować, ale triumf Leclerca w Belgii z pewnością podniesie morale w Maranello. Zespół ma bowiem jeszcze sporo pracy do wykonania, a zniwelowanie strat do Mercedesa w końcówce sezonu może być dobrym prognostykiem przed rokiem 2020.

4
/ 8

Przegrani: Sebastian Vettel

Nawet jeśli Ferrari wygrało pierwszy wyścig w tym sezonie, to jedna osoba w zespole nie miała powodów do zadowolenia po zakończeniu Grand Prix Belgii. To Sebastian Vettel, który przez niemal cały weekend oglądał plecy młodszego kolegi z zespołu. Niemiec przegrał z Leclercem w kwalifikacjach, w wyścigu również nie potrafił znaleźć odpowiedzi na świetne tempo 21-latka. Na dodatek dał się wyprzedzić Lewisowi Hamiltonowi i Valtteriemu Bottasowi.

Do tego Ferrari zdaje się skręcać z rozwojem samochodu w kierunku Leclerca, którego styl jazdy jest zupełnie inny od tego prezentowanego przez Vettela. Nie jest to najlepsza wiadomość dla 32-latka nie tylko w kontekście obecnego sezonu, ale również kolejnego.

5
/ 8

Wygrani: Alexander Albon 

Pierwsze zwycięstwo odniósł już w przerwie wakacyjnej, gdy awansowano go do Red Bulla. Już w Belgii pokazał, że całkiem zasłużenie. Z powodu wymiany silnika ruszał do wyścigu z końca stawki, a na mecie zameldował się jako piąty. Uniknął błędów, zaprezentował kilka efektownych manewrów wyprzedzania. Oby tak dalej, a Red Bull nie będzie musiał się zastanawiać, kto powinien zostać partnerem Maxa Verstappena w sezonie 2020.

6
/ 8

Przegrani: Williams

Przez kilka tygodni wakacji nasłuchaliśmy się o progresie Williamsa, o tym jak dobrym prognostykiem były kwalifikacje na Węgrzech w wykonaniu George'a Russella, po czym nadszedł wyścig w Belgii i zespół z Grove po raz kolejny nawet nie podjął walki. Można to tłumaczyć charakterystyką toru, ale realia są jednak bezwzględne dla Brytyjczyków. Po raz kolejny życie mocno zweryfikowało wypowiedzi Claire Williams.

7
/ 8

Wygrani: Pierre Gasly

To nie był łatwy weekend dla Gasly'ego. Nie tylko musiał poradzić sobie z degradacją do Toro Rosso, ale też w sobotę dowiedział się o śmierci swojego przyjaciela - Anthoine'a Huberta. Na torze nie dał jednak tego po sobie poznać. Pewnie pokonał zespołowego rywala, do tego zgarnął punkty za dojechanie do mety na dziewiątym miejscu.

8
/ 8

Przegrani: Alfa Romeo 

Spa-Francorchamps dobrze współgra z samochodem Alfy Romeo, więc stajnia z Hinwil powinna liczyć na sporą zdobycz punktową w Belgii. Tymczasem marzenia Kimiego Raikkonena o punktach zakończyły się już w pierwszym zakręcie, gdy wjechał w niego Max Verstappen. Ogromną szansę z rąk wypuścił też Antonio Giovinazzi, który rozbił się na ostatnim okrążeniu i stracił w ten sposób szansę na punkty.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)