W sobotę na Spa-Francorchamps życie stracił Anthoine Hubert. Po fatalnym wypadku Francuza wyścig Formuły 2 przerwano. Gdy nadeszła informacja o jego śmierci, odwołano również niedzielną rywalizację w F2. Kierowcy Formuły 3 i Formuły 1 przystąpili jednak do rywalizacji, co wywołało szereg komentarzy.
- Ubiegłej nocy o tym myślałem i miałem wątpliwości czy wyścig powinien się odbyć. Myślałem nawet o wycofaniu z rywalizacji - powiedział w niedzielę Daniel Ricciardo (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Prost dotknięty śmiercią Huberta
Innego zdania jest szef Ricciardo, Cyril Abiteboul. - Odwołanie wyścigu F2 było dobrym ruchem. Nie wyobrażam sobie, aby szefowie F2 czy Liberty Media byli w stanie oglądać tę rywalizację. Co innego F3, bo to bardzo młodzi ludzie. Tragedia Huberta na pewno ich dotknęła. Jeśli zaś chodzi o F1, kierowy są dojrzali. Są bardziej odporni na takie tragedie - powiedział w Sky Sports szef Renault.
Tragedia Huberta dotknęła zwłaszcza Renault, bo młody kierowca należał do akademii talentów francuskiego zespołu i miał okazję z nim współpracować. - Wszyscy chcieliśmy jak najszybciej opuścić Belgię, co nie oznacza zapomnienia tego, co się wydarzyło. Będziemy o tym myśleć i nie zapomnimy tego szybko. Wyścigi będą dziwne, ale będziemy się ścigać dla Anthoine'a - dodał Abiteboul.
Czytaj także: Dobra wiadomość dla Kubicy, zła dla Haasa
Francuz uważa, że minuta ciszy poprzedzająca niedzielny wyścig oraz zaproszenie na pola startowe rodziny Huberta, by w ten sposób oddać hołd zmarłemu kierowcy, były taktownym posunięciem. - Wymyśliliśmy proste rzeczy. Nie możemy zmienić pewnych rzeczy, cofnąć czasu. Mogliśmy się tylko zjednoczyć wokół rodziny i przyjaciół Anthoine'a, którzy byli w ten weekend w Belgii - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Siatkarze trenują w Arłamowie. Zobacz jak reprezentanci Polski przygotowują się do mistrzostw Europy