Reprezentacja Polski w futsalu ma za sobą udany mecz w Mafrze. Biało-Czerwoni prowadzili z Portugalczykami 2:0, by ostatecznie zremisować 2:2. Ten wynik to spora niespodzianka - podopieczni trenera Błażeja Korczyńskiego grali przecież z mistrzami Europy.
- Spodziewaliśmy się, że momentami będziemy zepchnięci do głębokiej defensywy i właśnie w tym elemencie musimy być maksymalnie skoncentrowani. Najważniejsze było przetrwać początek spotkania, a im dalej w mecz, tym nasza pewność siebie i wiara w końcowy sukces rosła. Ja robiłem, co do mnie należy, a do tego chylę czoła przed chłopakami za pracę wykonaną w obronie i za multum zablokowanych uderzeń. Oby tak było w każdym spotkaniu! - mówi Michał Kałuża, bramkarz reprezentacji Polski.
Polacy mieli szanse, by nawet wygrać w Mafrze, co byłoby już nie tylko niespodzianką, ale i sensacją. Ostatecznie muszą zadowolić się jednym punktem. Rywale zdołali odrobić straty podczas gry z wycofanym bramkarzem.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Ekstraklasy S.A. szacuje straty klubów przez pandemię. Padła konkretna kwota
- Jasne, że mogliśmy wygrać ten mecz, ale patrząc, jak szybko straciliśmy dwie bramki, a następnie wytrzymaliśmy blisko cztery minuty, broniąc przewagę rywali, to uważam, że trzeba docenić ten remis. Oczywiście mogliśmy uniknąć straty bramek, ja też mogłem zachować się lepiej. Należy wyciągnąć wnioski z tych sytuacji. Plan minimum na ten mecz wykonany, ale już myślimy o środowym spotkaniu - kontynuuje Kałuża.
Czy Portugalia czymś zaskoczyła Polaków? - Myślę, że nie... byliśmy dobrze przygotowani przez nasz sztab szkoleniowy i wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać po każdym zawodniku. Oczywiście były momenty, że było nam ciężko, szczególnie w obronie, ale dobrze reagowaliśmy. Graliśmy w końcu z mistrzami Europy, więc nie można całkowicie przewidzieć i przygotować się na każde zagranie przed meczem. Wykonaliśmy dobrą pracę przed, jak i w trakcie meczu - odpowiada golkiper.
Kałuża zapisał na swoim koncie wiele cennych obron. W jednej sytuacji interweniował bardzo ofiarnie - został trafiony piłką w twarz.
- Przez moment była chwilowa dezorientacja, ale na moje szczęście nic poważnego. Czułem się dobrze i chciałem kontynuować grę, pomóc chłopakom dalej. Takie sytuacje są wkalkulowane w grę na pozycji bramkarza i niestety myślę, że to nie ostatnia taka sytuacja w moim życiu... - spostrzega.
Teraz Polaków czeka drugi mecz z Portugalią w ramach el. ME 2022. Już w środę zagrają z nimi w Łodzi (transmisja w TVP Sport).
- Nastroje są bojowe, jesteśmy podbudowani niezłym rezultatem na wyjeździe. Dla niektórych był to debiut z wysokiego "C" i już wiedzą, jak wyglądają mecze na najwyższym poziomie. W sobotę był czas na podróż, a następnie odpoczynek, ale od niedzieli już skupiamy się na środowym spotkaniu. Mamy kilka na dni na poprawę błędów z piątkowego meczu i to na pewno zrobimy - podsumowuje Michał Kałuża.
Czytaj także:
> Bramkarz nie wiedział, co się dzieje. Kapitalny gol w futsalowych el. do Euro 2022
> Puchar Polski w futsalu: wyniki 1/32 finału. Odpadły dwa zespoły ekstraklasy
Oglądaj NA ŻYWO mecze Fogo Futsal Ekstraklasy! (link sponsorowany)