[tag=90479]
Irina Lortkipanidze[/tag] była gruzińsko-radziecką gimnastyczką, a w Polsce mieszka od 35 lat. W 2005 roku uzyskała nawet polskie obywatelstwo (ma je wraz z gruzińśkim). Była trenerką Legii Warszawa, a później założyła w stolicy renomowaną szkołę gimnastyczną.
Do tego współpracowała także z Polskim Związkiem Gimnastycznym, a także była trenerką polskiej kadry olimpijskiej na igrzyskach w 1996 i 2004 roku. Nad jej osobą teraz zebrały się czarne chmury.
Kilka dni temu pisaliśmy, że Lortkipanidze zawieszono na rok krajową licencję za to, że w grudniu sędziowała zawody "Niebiańska Gracja" w Pekinie. W komunikacie PZG nie podano szczegółów. Teraz jednak wszystko się wyjaśniło.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", powodem kary dla Lortkipanidze był fakt, że turniej "Niebiańska Gracja" w Pekinie organizowała fundacja Aliny Kabajewej. Kabajewa to była gimnastyczka, a obecnie domniemana partnerka prezydenta Rosji Władimira Putina.
W zawodach wzięły udział zawodniczki z Rosji i Białorusi, do tego pod własną flagą. Turniej miał miejsce jeszcze przed zniesieniem zakazu występów sportowców z tych państw przez międzynarodową federację.
- Tuż przed odlotem, gdy już miałam wszystkie bilety i rezerwacje, dzwoniły do mnie koleżanki z Bułgarii, cieszyły się, że się spotkamy. I wtedy dowiedziałam się, że turniej jest organizowany przez fundację Kabajewej. Ja ją znam od dziecka. Jej mama Luba była moją przyjaciółką. Gdy już dowiedziałam się o tym, pomyślałam, że moim obowiązkiem jest sędziowanie - przyznała Irina Lortkipanidze "Gazecie Wyborczej".
- Gdyby takie same zawody miałyby się odbyć w Moskwie, nie pojechałabym, choć przed wojną wielokrotnie tam byłam jako sędzia. Jestem przeciw wojnie - dodała.
Kabajewa jest prezeską Narodowej Grupy Medialnej i wiele opozycjonistów wskazuje na to, że nie jest tylko pierwszą damą i partnerką Putina, lecz aktywną częścią rosyjskiego systemu propagandowego. Tego samego, który zabił kilkaset tysięcy ludzi.
Według trenerki kara to zemsta za jej hardość, która nie ma związku z wyjazdem.
Czytaj więcej:
"Radzimy Polakom". Białorusini piszą o skandalu z polską arbiter