Amerykański golfista Fuzzy Zoeller zakończył karierę z 10 wygranymi w PGA Tour oraz dwoma tytułami w PGA Tour Champions. Pozostaje ostatnim debiutantem, który wygrał Masters - dokonał tego w 1979 r., rozstrzygając na swoją korzyść trzyosobową dogrywkę.
PGA Tour uhonorowała Zoellera oficjalnym komunikatem. "Fuzzy był człowiekiem, którego talent i charyzma odcisnęły trwały ślad w golfie. Łączył sportową klasę z poczuciem humoru, zjednując fanów i rywali" - napisał komisarz Jay Monahan. "Składamy najszczersze kondolencje jego rodzinie" - dodał.
Głos zabrał też były prezydent USA. "Bardzo smutna wiadomość o śmierci niezwykle szanowanego i uwielbianego zawodowego golfisty, Fuzzy'ego Zoellera. Był naprawdę niezwykłym człowiekiem i graczem, będzie nam go brakowało!" - napisał Donald Trump na platformie "Truth Social". Przyczyny śmierci nie podano.
Wizerunek Zoellera ucierpiał po Masters 1997. Gdy Tiger Woods zmierzał po zwycięstwo różnicą 12 uderzeń, Zoeller skomentował tradycyjną kolację mistrzów. Mówił wtedy: - Klepiecie go po plecach, mówicie gratulacje i życzycie miłego czasu, a potem mówicie mu, żeby w przyszłym roku nie serwował smażonego kurczaka. Jasne?
Utrata sponsorów i krytyka zmusiły go do publicznych przeprosin. - Płakałem wiele razy. Przepraszałem niezliczenie wiele za słowa rzucone dla żartu, które nie odzwierciedlają tego, kim jestem - mówił w 1998 r. w "Golf Digest". Wspominał, że to najgorsze wydarzenie w jego życiu. Do tego dostawał groźby śmierci.
- Pogodziłem się, że ten incydent nigdy nie zniknie - dodał. Tiger Woods stwierdził później: "Uznaję, że nie było wobec mnie osobistej wrogości", choć zaznaczył, że słów nie zapomniał.
Oglądaj turnieje golfowe na kanałach Eurosport w Pilocie WP (link sponsorowany)