Zaskakujące informacje dot. wypadku Tigera Woodsa. Był w kompletnym szoku
Powstał 22-stronnicowy raport, który opisuje m.in. stan Tigera Woodsa po lutowym wypadku w kalifornijskim Rancho Palos Verde. Okazuje się, że tuż po tym zdarzeniu golfista był w totalnym szoku.
"Woods zachowywał się tak, jak postępują osoby, które doznają szoku spowodowanego udziałem w wypadku drogowym" - zaznaczono w raporcie.
Podczas pobytu w szpitalu Woods mówił, że czuje się tak, jakby był na Florydzie. Nie pamiętał, co doprowadziło do wypadku. Wspominał jedynie, że dzień wcześniej zrealizował "dwie długie sesje zdjęciowe".
Przypomnijmy, że kilkutygodniowe śledztwo wykazało, że przyczyną lutowego wypadku Tigera Woodsa była prędkość niedostosowana do warunków drogowych, ale i nieumiejętne pokonywanie zakrętów.
Ujawniono również, że golfista nie był pod wpływem środków odurzających. Z uzyskanych danych wynika, że w kluczowym momencie Woods nieumyślnie nacisnął pedał gazu zamiast hamulca.
Po tym koszmarnym zdarzeniu 45-latek przez trzy tygodnie przebywał w szpitalu, gdzie przeszedł m.in. skomplikowaną operację prawej nogi.
Czytaj także:
> "Ma szczęście, że żyje". Wymowne słowa o wypadku Tigera Woodsa
> Dobre wieści ws Tigera Woodsa. Legendarny sportowiec wrócił do najbliższych