Jaromir Jagr od 34 lat zawodowo gra w hokeja na lodzie. Po blisko dwóch dekadach występów w lidze NHL wrócił do ojczyzny, gdzie reprezentuje barwy HC Kladno.
50-letni zawodnik w środę uczestniczył w wypadku samochodowym. Do zdarzenia doszło w Pradze. Hokeista opowiedział o szczegółach.
"Drodzy fani, ale i wszyscy inni. Chciałbym krótko opowiedzieć o tym, co się stało dzisiaj [w środę - dop. MK]. Brałem udział w wypadku, który był z mojej winy. W Pradze próbowałem zmienić pas, sprawdziłem, czy jest miejsce i wjechałem we właściwym czasie" - skomentował Jagr na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
Hokeista wyjaśnił, że ze względu na duży ruch nie zdążył zareagować na nadjeżdżający tramwaj. Zauważył go w ostatniej chwili.
"Myślałem, że to mój koniec. Zawsze wierzyłem, że siła wyższa czuwa nade mną, a dzisiaj to odczułem. Dzięki Bogu!" - dodał Czech.
Jak poinformował 50-latek, choć jego auto uległo sporym zniszczeniom, on sam wyszedł z całej opresji bez szwanku. Pasażerom tramwaju również nic się nie stało.
"Dziękuję wszystkim za zrozumienie, a także pomoc tym, którzy interweniowali na miejscu" - zakończył swój wpis hokeista.
Czytaj także:
- Zakazali im wywieszenia ukraińskiej flagi. Obeszli to w mistrzowski sposób!
- Orban przestraszył się Putina? Węgry straciły okazję