Finowie nie pomogli - relacja z meczu TKH Nesta Toruń - GKS Tychy

Na nic zdało się zakontraktowanie dwóch nowych zawodników w zespole gospodarzy. Arto Koivisto i Jemu Porthen nie zaliczyli udanego debiutu. Zespół TKH Nesta Toruń uległ ekipie GKS-u Tychy 2:4. Spory udział w zwycięstwie miał Ladislaw Paciga, który tego wieczoru dwukrotnie pokonał bramkarza TKH.

W tym artykule dowiesz się o:

Pięc goli w pierwszej tercji

Mecz zaczął się od przewagi zespołu gości. Okazje do strzelenia pierwszej bramki w meczu mieli Michał Garbocz i Robin Bacul. To jednak zespół z Torunia zdobył pierwszą bramkę. Po bardzo dobrej akcji Jacka Dzięgiela strzał Jarosława Dołęgi był tylko czystą formalnością. Bramka wyrównującą padła po bardzo efektownej akcji GKS-u. Strzelcem gola był Paciga. Zaskoczeniem dla widzów zebranych na toruńskim lodowisku był strzał Arkadiusza Marmurowicza. Do grona zaskoczonych należał też bramkarz gości, Przemysław Witek i zespół TKH Nesta Toruń znów objął prowadzenia, z którego cieszył się jednak tylko trzy minuty. Po wygranym wznowieniu krążek w siatce umieścił Tomas Jakes. Prowadzenie gospodarzom mógł dać Dzięgiel, ale Witek obronił jego strzał. Za to trzecią bramkę zdobyli goście. Tym razem ładną akcję wykończył Tomasz Wołkowicz.

Ostateczne rozstrzygnięcie

Akcja po której, jak się okazało potem, padła ostatnia brama tego meczu miała miejsce w pierwszej minucie drugiej tercji. Strzałem przy słupku Michała Plaskiewicza pokonał Paciga. Był to początek oblężenia bramki TKH. Sytuacje do powiększenia przewagi mieli Paciga i Adrian Parzyszek. Ten drugi świetnie odebrał krążek Piotrowi Kosedzie, ale nie zdołał pokonać Plaskiewicza. Cała druga tercja to kanonada strzałów na bramkę gospodarzy. Szansę na strzelenie bramki miał nowy nabytek TKH, Arto Koivisto, ale zmarnował sytuację z serii "sam na sam".

Byle do końca

Początek trzeciej tercji był dokładną kontynuacją drugiej. Tyszanie szybko narzucili gospodarzom swoje warunki gry. Nie przyniosły one jednak zmian na tablicy wyników. Mniej więcej w połowie tercji goście zaczęli grać na alibi, co odbiło się na ilości sytuacji bramkowych. Do wyrównania próbowali doprowadzić jeszcze Koivisto i Mariusz Kuchnicki. Autorem ostatniej akcji dla TKH był Rafał Cychowski, ale jego strzał obronił Witek.

TKH Nesta Toruń - GKS Tychy 2:4 (2:3, 0:1, 0:0)

1:0 Jarosław Dołęga (Jacek Dzięgiel) 11'

1:1 Ladislaw Paciga (Adrian Parzyszek, Robin Bacul) 14'

2:1 Arkadiusz Marmurowicz 17'

2:2 Tomas Jakes (Michał Woźnica) 17'

2:3 Tomasz Wołkowicz (Michał Garbocz, Michał Woźnica) 20'

2:4 Ladislaw Paciga (Adrian Parzyszek) 21’

Składy:

TKH: Plaskiewicz (Karamuz), Koseda(2), Buril, Bomastek, Dzięgiel (2), Dołęga - Cychowski, Talaga, Koivisto, Porthen, Marmurowicz (2) - Porębski (2), Lidtke (2), Jastrzębski (2), Kuchnicki Chrzanowski, - Pietras, Wiśniewski, Minge, Chyliński, Wieczorek.

GKS: Witek (Sobecki), Tonera, Mejka, Bacul (4), Parzyszek, Paciga - Kotlorz, Jakes, Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica, - Sokół, Krokocz, Wołkowicz (4), Krzak (22), Banachewicz – Malta, Maćkowiak, Bagiński (2), Matczak.

Kary: TKH: 12 min. - GKS: 32 min. (w tym kara meczu dla Krzaka).

Źródło artykułu: