W niedzielę rosyjskie media obiegły informacje na temat rzekomego morderstwa Artema Iwanyuzzenkowa - hokeisty klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej w Rosji HK Soczi, a także syna deputowanego rosyjskiej Dumy Państwowej Borysa Iwanyuzzenkowa.
Zawodnik miał wdać się w kłótnie z klientami baru, a jednego z nich dźgnąć śmiertelnie w brzuch. Zaatakowany mężczyzna zmarł na miejscu. Sprawca zbiegł. Olga Wradij z Głównego Komitetu Śledczego obwodu moskiewskiego zabrał głos w tej sprawie.
- Ta informacja nie jest prawdziwa - stwierdził, cytowany przez portal sports.ru. Sam zainteresowany Artem Iwanyuzzenkow opublikował w mediach społecznościowych nagranie, na którym znacząco zaprzecza, że miałby być powiązany z morderstwem.
Hokeista HK Soczi wyznał, że znajduje się obecnie... na zgrupowaniu. "Po sieci krążą fałszerstwa i kompletne kłamstwa, iż miałbym popełnić przestępstwo na przedmieściach w jednej z restauracji" - napisał pod filmikiem.
"Nie wierzcie niesprawdzonym informacjom. To mój trzeci dzień na zgrupowaniu w Soczi. Prowadzone śledztwo wszystko wyjaśni. Miłego dnia i pozdrowienia z Soczi" - dodał.
Co ciekawe w przeszłości Iwanyuzzenkow miał już poważne problemy z prawem. W 2020 roku śmiertelnie potrącił rowerzystę w Podolsku.
Za to jego brat potrącił na przystanku autobusowym dwie osoby. Sprawa zakończyła się jednak ugodą.
Zobacz też:
Koronawirus znów zaatakował. Ważne zawody sportowe przełożone
Grali w nim Polacy. Klub trafił na sprzedaż