Sobota w hali Nokia Arena stała pod znakiem półfinałów. Do sensacji doszło w drugim spotkaniu. Drużyna Niemiec odrobiła straty i pokonała po dogrywce USA 4:3. Dzięki temu nasi zachodni sąsiedzi wystąpią w finale mistrzostw świata. Już teraz zapewnili sobie pierwszy medal czempionatu od 1953 roku, bowiem z Tampere wyjadą co najmniej ze srebrem.
Niemcy nie byli faworytami sobotniego meczu, a ich szanse zmalały po szybkich golach zdobytych przez Amerykanów. Alex Tuch i Rocco Grimaldi wyprowadzili hokeistów zza Atlantyku na 2:0 już po 4 minutach. Ale jeszcze w pierwszej tercji odpowiedzieli Frederik Tiffels i Maksymilian Szuber. Ten drugi zawodnik urodził się w Opolu, ale wraz z rodzicami szybko wyjechał z Polski i potem reprezentował Niemcy w różnych kategoriach wiekowych.
Amerykanie starali się odzyskać prowadzenie. W drugiej tercji na 3:2 trafił Michael Eyssimont i wydawało się, że sytuacja jest opanowana. Reprezentacja USA była bardzo bliska zwycięstwa. Jednak na 83 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównującą bramkę zdobył Marcel Noebels. Więcej goli w trzeciej tercji już nie było, dlatego zarządzono dogrywkę. W rozgrywce tej historyczne trafienie dla Niemców uzyskał w 68. minucie Frederik Tiffels.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Niemcy dokonali w tegorocznym turnieju rzeczy niewiarygodnej. Najpierw przegrali trzy mecze w fazie grupowej, ale wygrali cztery kolejne i rzutem na taśmę dostali się do ćwierćfinału. W nim pokonali Szwajcarię, czyli najlepszą ekipę z Grupy B. Natomiast w sobotę wzięli rewanż za grupową porażkę z Amerykanami i dzięki temu powalczą o złote medale mistrzostw świata.
Na drodze Niemców stanie faworyzowana Kanada. Hokeiści z Kraju Klonowego Liścia wygrali w półfinale z Łotyszami 4:2. Łatwo nie było, bo rywale dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Najpierw za sprawą Dansa Locmelisa, a następnie Rudolfsa Balcersa. Po dwóch tercjach było 2:1 dla współgospodarzy mistrzostw świata. Odpowiedź faworytów przyszła w trzeciej odsłonie. Jack Quinn wyrównał na po 2. Potem bramkę na 3:2 zdobył zaledwie 18-letni Adam Fantilli. Wynik meczu ustalił Scott Laughton, pakując krążek do pustej bramki.
Tym samym w niedzielnym finale (początek o godz. 19:20 czasu polskiego) zagrają Kanada i Niemcy. Reprezentacja z Kraju Klonowego Liścia celuje w 28. mistrzostwo świata, a nasi zachodni sąsiedzi w premierowe. Natomiast w meczu o trzecie miejsce zagrają o godz. 14:20 naszego czasu USA i Łotwa. Amerykanie będą chcieli powtórzyć wynik sprzed dwóch lat. Łotysze powalczą o pierwszy w historii medal mistrzostw świata.
Półfinały MŚ elity:
Kanada - Łotwa 4:2 (0:1, 1:1, 3:0)
(Blais 36', Quinn 41', Fantilli 49', Laughton 60' - Locmelis 9', Balcers 37')
USA - Niemcy 3:4 po dogrywce (2:2, 1:0, 0:1, 0:1)
(Tuch 2', Grimaldi 4', Eyssimont 29' - Tiffels 13' i 68', Szuber 17', Noebels 59')
Czytaj także:
Młode wilki. Trio, które daje nadzieję na przyszłość
Wreszcie szansa dla polskiego hokeja. Prezes PZHL: Czekam na decyzje resortu